Polka wraca, aby wesprzeć Ukrainkę. "Jak zaprogramowanie gry"

Instagram / Sandra Zaniewska / Getty Images - Robert Prange / Na lewym zdjęciu: Sandra Zaniewska i jej była podopieczna Brenda Fruhvirtova z akademii Mouratoglou, po prawej Marta Kostiuk
Instagram / Sandra Zaniewska / Getty Images - Robert Prange / Na lewym zdjęciu: Sandra Zaniewska i jej była podopieczna Brenda Fruhvirtova z akademii Mouratoglou, po prawej Marta Kostiuk

- Będziemy iść własną drogą, ale na pewno można się wzorować na Idze - powiedziała nam Sandra Zaniewska. To nowa trenerka Marty Kostiuk, która stała się drugą polską przedstawicielką wśród szkoleniowców tenisistek TOP 50.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=9784]

[/tag]Sandra Zaniewska i Tomasz Wiktorowski (szkoleniowiec Igi Świątek) - tylko tych dwoje Polaków prowadzi tenisistki, które są w czołowej pięćdziesiątce rankingu WTA. Polka została właśnie zatrudniona przez ukraińską gwiazdę - Martę Kostiuk.

O pochodzącej z Kijowa zawodniczce świat usłyszał przede wszystkim podczas turnieju Rolanda Garrosa w 2021 roku. Niespełna 19-letnia wtedy tenisistka doszła aż do czwartej rundy, w której uległa Idze Świątek.

Jej nową trenerką została Polka, która w przeszłości odpowiadała za wyniki Petry Martić (2018-2019), a następnie Alize Cornet (2019-2021). 31-letnia trenerka powróciła do cyklu WTA po dwuletniej przerwie.

Mateusz Wasiewski, WP Sportowe Fakty: Jak doszło do tego, że Kostiuk panią zatrudniła?

Sandra Zaniewska, nowa trenerka Marty Kostiuk: Menadżerka Marty przyszła do mnie podczas Wimbledonu. Zapytała, czy byłabym zainteresowana współpracą. Marta jest młoda, gra bardzo dobrze od dłuższego czasu, ma świetne perspektywy. Od razu powiedziałam, że jestem chętna.

Po Wimbledonie spotkałam się z samą tenisistką. Dyskutowałyśmy o naszych celach i zaczęłyśmy dziesięciodniowy okres próbny w Monako przed cyklem turniejów w Stanach Zjednoczonych.

Okres próbny to już przeszłość?

Tak. Chciałyśmy sprawdzić, jak pójdą te testowe treningi. Wszystko ułożyło się po naszej myśli. Poleciałyśmy razem do USA. Na pewno do końca sezonu będziemy razem pracować.

Zdążyła pani już odczuć atmosferę w szatni pomiędzy zawodniczkami i sztabami?

Moim zadaniem jest pomoc swojej podopiecznej, a nie patrzenie, co dzieje się z boku. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że po powrocie do touru po dwóch latach spotkałam się z bardzo pozytywnym odzewem ze strony trenerów i zawodniczek, z którymi dawno się nie widziałam.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

Z Polski też taki odzew poszedł?

Jak najbardziej. W tourze jest Iga Świątek i cały jej team. Widziałam też Magdę Fręch z trenerem czy Karolinę Woźniacką. Na ten moment wydaje mi się, że atmosfera między zespołami jest lepsza niż dwa lata temu.

Dorosłość Marty da się zauważyć w jej podejściu do tematu wojny. Od jej wybuchu działa na rzecz swojego kraju. Założyła fundację. Jak ta postawa wpływa na jej tenisowe życie?

Stara się kontrolować to, na co ma wpływ. Są różne dni. Czasem sytuacja w Ukrainie wpływa na nią bardziej, czasem mniej. Z każdym dniem od wybuchu wojny radzi sobie coraz lepiej z zaistniałą sytuacją.

Ukrainę wspiera również Iga Świątek. Marta Kostiuk nieraz powtarzała, że bardzo docenia to, co robi Polka. Czy w kontekście sportowym również zamierzacie wzorować się na liderce rankingu?

Będziemy iść własną drogą, ale na Idze na pewno można się wzorować. Jest wiele rzeczy, które ona robi bardzo dobrze. Nawet podczas turnieju w Montrealu oglądałam jej mecz z Karoliną Muchovą. Oczywiście warto na nią spoglądać.

Obserwuję jednak nie tylko Igę, ale też inne czołowe tenisistki czy najlepszych mężczyzn. Staram się patrzeć na rzeczy jako przykłady, które mogą przypasować do gry Marty.

Zaniewska nie ma wątpliwości, że na Świątek można się wzorować
Zaniewska nie ma wątpliwości, że na Świątek można się wzorować

Waszyngton nie był najgorszym startem, prawda?

Zdecydowanie! Na początku współpracy ważne jest, aby ruszyć z dużym impetem. Tak tworzy się zaufanie na linii zawodnik-trener. Okres próbny polega bardziej na obserwacjach, aniżeli wprowadzaniu wielkich zmian. Pracowałyśmy nad kilkoma prostymi rzeczami. Marta czuła tego efekty podczas turnieju w Waszyngtonie.

Co było kluczem w meczach z Biancą Andreescu oraz Caroline Garcią, jeśli chodzi o przygotowanie taktyczne?

Staramy się skupiać na grze Marty i tym, czym ona może zranić swoje przeciwniczki na korcie. Patrzymy wtedy na elementy, które są najbardziej wrażliwe u rywalek. Do tego dostosowujemy plan, w którym wybieramy najlepsze na dane spotkanie warianty uderzeń z repertuaru mojej tenisistki.

Dla niej to ważne, aby patrzeć na własne mocne strony. Gdzie może zdominować przeciwniczkę, jak wejść w kort i zdobyć punkty w grze na siatce. Jeśli chodzi o ten ostatni element, to wiem, że w nim Marta jest obecnie jedną z najlepszych tenisistek na świecie. Czuje się w tej sferze bardzo komfortowo. Wymuszanie błędów na rywalkach i kończenie piłek na siatce to jej ogromna broń.

W jaki sposób udało się zdominować Garcię? 

Gra Garcii jest bardzo agresywna, ale też przewidywalna. Marta grała jej długie piłki. Wiele z nich posyłała przez środek kortu, dzięki czemu Caroline nie była w stanie uzyskać odpowiednich kątów uderzeń, a w rezultacie narzucić swojego stylu. Zaczynała się spieszyć i psuć zagrania.

Wydaje mi się, że w pewnym momencie nie miała żadnego rozwiązania na zaistniały problem. Nie bardzo lubi się cofać i dostosowywać do gry przeciwniczki. Ma tylko jeden plan, którego zawzięcie się trzyma.

Jakie są pani pierwsze wrażenia dotyczące pracy z Kostiuk?

To bardzo mądra i inteligentna dziewczyna. Nie tylko na korcie można jej łatwo wytłumaczyć dane kwestie. Poza kortem komfortowo się z nią rozmawia o wielu rzeczach. W Waszyngtonie śmiałam się, że to tak jakby dać komuś plan na zaprogramowanie gry komputerowej i od razu otrzymać pierwsze efekty. Mówisz, masz. Marta bardzo szybko się uczy.

Ta dziewczyna potrafi słuchać. W meczu zarówno z Andreescu, jak i Garcią wykorzystała to, co zdążyłyśmy przepracować. Na korcie potrafi wszystko, zagrać każde uderzenie. Mam jak do tej pory same pozytywne wrażenia.

Poproszę o plusy i minusy w jej grze.

Mocne strony to tak naprawdę... wszystko. Jest serwis, świetna gra na siatce, duże techniczne czucie, mądre kontrolowanie uderzeniami (raz płasko, raz z większą rotacją). Najwięcej czasu poświęcimy nad tym, aby to złożyć w całość. Ona musi wiedzieć, co i kiedy ma zagrać. Nie może jej się mieszać w głowie przez to, że ma tyle opcji do wyboru.

Paradoksalnie czasem lepiej mieć mniej narzędzi do użycia. W trakcie meczu tenisowego dzieje się bardzo wiele w krótkim czasie. Gdy mocno uderzający zawodnik się denerwuje, to po prostu uderza, ile tylko ma siły. Nie ma innej opcji. Chciałabym, żeby Marta wykorzystywała w takich chwilach bogaty wachlarz umiejętności. Jeśli nie działa ofensywny plan A, to można zastosować defensywny scenariusz B.

Nie martwię się o to, czy damy radę to wypracować. To młoda i zdolna osoba, wiem, że będzie w stanie maksymalnie czerpać korzyści ze swoich atutów.

Możemy spodziewać się treningu Marty i Igi w najbliższym czasie?

Mam taką nadzieję! Życzyłabym sobie tego. Porozmawiam z Tomkiem (Wiktorowskim, szkoleniowcem Świątek) i pewnie uda nam się zorganizować taki trening.

Czytaj także:
"Może nie powinnam tego mówić". Świątek otworzyła się na konferencji 
Faworytki nie mają lekko w Cincinnati. Niespodzianka w starciu Czeszek