Polki nie osiągną już nic więcej? "Myślę, że Linette sama była tym zaskoczona"

Materiały prasowe / Monika Piecha / PZT / Na zdjęciu: Magda Linette
Materiały prasowe / Monika Piecha / PZT / Na zdjęciu: Magda Linette

Magda Linette mimo słabszej koncówki, ma za sobą niezwykle udany sezon. - Półfinał Australian Open jest pięknym zwieńczeniem jej kariery. Nie zdziwię się zaś, jeśli nie wygra już nic więcej - mówi redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" Adam Romer.

W tym artykule dowiesz się o:

Najwięksi optymiści talentu Magdy Linette nie zakładaliby przed rozpoczęciem Australian Open, że poznanianka wypadnie w nim lepiej niż Iga Świątek. Tymczasem w styczniu wówczas niespełna 31-letnia tenisistka zaszła aż do półfinału.

Zaskoczyła nawet samą siebie?

Niewiele później Linette awansowała na najwyższe w karierze, dziewiętnaste miejsce w rankingu WTA. Końcówka sezonu jednak nie była równie dobra w jej wykonaniu.

Niemniej nie przełożyła się na znaczy spadek w klasyfikacji najlepszych tenisistek świata. W tej chwili poznanianka jest w niej dwudziesta czwarta. - Życzę Magdzie, by obroniła jak najwięcej punktów w styczniu. Wierzę, że wcale nie musi odpaść w pierwszej lub drugiej rundzie. Niemniej trudno oczekiwać, że osiągnie identyczny wynik, co w roku ubiegłym. To byłby niepoprawny optymizm. Dobry występ jest jej potrzebny, bo im dalej zajdzie, tym jej rozstawienie w następnych turniejach będzie bardziej korzystne - zauważa Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Komentując sam sukces Magdy, uważam że ten był pięknym zwieńczeniem jej sportowej kariery, pewną przyjemną niespodzianką. Myślę, że sama Magda nie spodziewała się, iż zajdzie tak daleko i była tym zaskoczona. Na początku sezonu zanotowała zwyżkę formy, co wykorzystała w stu procentach. Awans do półfinału turnieju wielkoszlemowego to wielkie osiągnięcie, które zapamięta do końca życia. Już nikt jej tego nie odbierze. Na pewno z czystym sumieniem można rzec, że ma za sobą niezwykle udany sezon. Sądzę, że jest z niego zadowolona - dodaje.

ZOBACZ WIDEO: Internauci poruszeni. Tak golfistka ubrała się do symulatora

Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy kariera Linette nieuchronnie zmierza ku końcowi. - Jeśli zdrowie pozwoli, niewykluczone, że Magda wygra nawet kilka turniejów. Nie można odbierać jej szans. Naturalnie taka sztuka będzie bardzo trudna. Lat jej nie ubywa, a była tenisistką dosyć mocno eksploatowaną. Rozegrała wiele spotkań. To na pewno nie pomaga. Dlatego obiektywnie mówiąc, jeśli Linette nie wygra już nic więcej, nie będę zaskoczony. Nie można jej natomiast ujmować, bo osiągnęła wiele i to w globalnym sporcie, uprawianym przez miliony kobiet na świecie - zauważa ekspert.

"To już powód do dumy"

Oprócz Świątek i Linette, w czołowej setce rankingu WTA jest jeszcze jedna reprezentantka Polski, Magdalena Fręch. - Kiedyś wypowiedziałem się na jej temat i spadła na mnie lawina krytyki. Nie chciałbym zostać źle zrozumiany. Magdalena Fręch zaszła tam gdzie jest, bo bardzo ciężko pracowała. Myślę, że wykorzystała swój potencjał w pełni i podobnie, jak Linette, należą jej się słowa uznania. Wiele tenisistek chciałoby znaleźć tak wysoko w rankingu, jak ona - mówi nasz rozmówca.

- Nie zmienia to faktu, że takich jak Fręch jest przynajmniej kilkdziesiąt. Jej tenis nie pozwala rywalizować z najlepszymi na świecie. Przekonaliśmy się już jak wyglądają jej konfrontacje ze ścisłą czołówką światową i obawiam się, że tak pozostanie. Niewykluczone, że Magda wygra kilka gorzej obsadzonych turniejów i nawet awansuje o kilka miejsc w rankingu WTA. Nie sądzę natomiast, by miała nagle zmienić swoją grę o 180 stopni i zacząć odnosić spektakularne sukcesy, bo zwyczajnie nie dysponuje potencjałem na miarę najlepszych. Życzę jej, by utrzymywała się w szeroko pojętej czołówce światowej, jak najdłużej. To już powód do dumy - podsumowuje Adam Romer.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
Rywalka Świątek "uciekła" z kraju
Świątek pokazała, jak trenuje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty