Z powodu opadów deszczu i zapadającego zmierzchu mecz Huberta Hurkacza z Daniłem Miedwiediewem został zatrzymany w poniedziałek w połowie czwartego seta. Organizatorzy podjęli zaskakującą decyzje, że pojedynek nie zostanie przeniesiony na kort centralny i kontynuowany tego samego dnia, lecz przełożony na wtorek.
To wzbudziło wiele dyskusji w tenisowym środowisku. Dziwił się również Roger Federer, który w poniedziałkowy wieczór pokonał Lorenzo Sonego i czekał w ćwierćfinale na zwycięzcę meczu Hurkacza z Miedwiediewem. - Nie jesteś z tego zadowolony. To niesprawiedliwe, ale tak bywa - powiedział.
Jak się okazuje, to Miedwiediew wyraził zgodę na przełożenie wznowienia meczu. Podczas konferencji prasowej Rosjanin powiedział, że nie chciał czekać na zakończenie spotkania Federera z Sonego, lecz wolał kontynuować rywalizację z Hurkaczem we wtorek.
ZOBACZ WIDEO: Bardzo gorące igrzyska w Tokio. "I tak będę musiała wystartować"
- Federer i Sonego mieli dopiero 5:5 w pierwszym secie, więc wiedzieliśmy, że długo to potrwa - wyjaśnił Miedwiediew. - Byłem zadowolony z tej decyzji. Supervisor przyszedł do mnie i od razu powiedziałem: "Tak", żeby przełożyć mecz na wtorek.
Miedwiediewowi to nie wyszło na dobre. We wtorek, po wznowieniu, wicelider rankingu ATP grał znacznie słabiej, roztrwonił prowadzenie i ostatecznie przegrał z Hurkaczem 6:2, 6:7(2), 6:3, 3:6, 3:6.
Ćwierćfinałowy mecz Hurkacza z Federerem zostanie rozegrany w środę.
Wimbledon: co za wyczyn Huberta Hurkacza! Nikt nie dokonał tego w historii polskiego tenisa