Nie chcieli uszanować żałoby po śmierci królowej. Mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce

Materiały prasowe / Stephen Davison / Na zdjęciu: start do wyścigu na wyspie Man
Materiały prasowe / Stephen Davison / Na zdjęciu: start do wyścigu na wyspie Man

Pomimo żałoby po śmierci królowej Elżbiety II, w Irlandii Północnej miało dojść do wyścigu The Mid Antrim 150. Sprzeciwili się temu mieszkańcy, którzy wylali na asfalt olej, rozsypali potłuczone szkło i gwoździe, a nawet pozostawili martwe szczury.

W tym artykule dowiesz się o:

Do wyścigu The Mid Antrim 150 miało dojść w ubiegły weekend, ale wyścig uliczny organizowany w Irlandii Północnej w ostatniej chwili został odwołany. Sytuacja była dość nietypowa, bo ledwie kilkanaście godzin wcześniej organizatorzy imprezy zapowiadali, że dojdzie ona do skutku pomimo śmierci królowej Elżbiety II i obowiązującej w Zjednoczonym Królestwie żałoby po śmierci monarchini.

W sobotni poranek, gdy szykowano się do wyścigu, organizatorzy odkryli, że ulice w wiosce Clough pełne są gwoździ i roztłuczonego szkła. Na dodatek w wielu miejscach asfalt zalano olejem, zaś na linii start-meta pozostawiono martwe szczury.

Jak się okazało, lokalni mieszkańcy postanowili dokonać sabotażu wyścigu, bo nie spodobał im się fakt, że zawody dojdą do skutku w momencie, gdy Zjednoczone Królestwo opłakuje śmierć królowej Elżbiety II.

ZOBACZ WIDEO: Ponad 5 mln wyświetleń. Film z gwiazdorem robi furorę

Magazyn "The Race" zwraca uwagę, iż w okolicach wioski Clough i pobliskiego miasta Ballymena panuje spore poparcie dla Zjednoczonego Królestwa, co nie jest tak oczywiste w Irlandii Północnej.

Gniew lokalnych mieszkańców w związku z nieuszanowaniem żałoby po śmierci królowej Elżbiety II miał być tak duży, że po piątkowych treningach zawodnikom, zwłaszcza tym z Republiki Irlandii, zalecano opuszczanie padoku drogami ewakuacyjnymi i niekorzystanie z głównej drogi. Wszystko po to, aby uniknąć eskalacji konfliktu.

W przeszłości doszło już do odwołania The Mid Antrim 150. Miało to miejsce w roku 2011, gdy mieszkańcy również dokonali sabotażu imprezy. Lokalnej społeczności nie podobało się to, że ze względu na rywalizację motocyklistów zamknięte zostaną główne ulice w wiosce i pobliskim mieście.

Jak zauważył "The Race", ostatnie wydarzenia to tylko kolejne potwierdzenie coraz większych problemów, z jakimi borykają się organizatorzy wyścigów ulicznych. Ze względu na rosnące koszty ubezpieczeń i przygotowania trasy, nie udało się powrócić do organizowania zawodów Ulster Grand Prix na Wyspach Brytyjskich. Obecnie największym zainteresowaniem ciągle cieszą się wyścigi uliczne na wyspie Man. Niestety, niemal co roku w trakcie ich trwania dochodzi do śmiertelnych wypadków.

Czytaj także:
Włochy oczekują przeprosin od legendy F1. Obraził prezydenta kraju
Nowy format weekendu F1. Punkty za treningi i wyścigi z odwróconą kolejnością?

Komentarze (0)