Marc Marquez rozpoczął weekend w Stanach Zjednoczonych z wysokiego C. Hiszpan wygrał wszystkie sesje treningowe, a w kwalifikacjach pobił rekord toru Indianapolis i z łatwością wywalczył pole position do niedzielnego wyścigu. Główne danie jakim był wyścig w królewskiej klasie MotoGP nie rozpoczął się jednak po myśli Marqueza.
- Mój start nie był najlepszy ale wiedziałem już przed wyścigiem, że najistotniejsza będzie tutaj końcówka - stwierdził kierowca Hondy. - Przez pierwsze dziesięć okrążeń starałem się trzymać blisko Daniego (Pedrosy) i Jorge (Lorenzo) oraz oszczędzać opony. Gdy ilość paliwa na pokładzie się zmniejszyła, ruszyłem do ataku. Motocykl prowadził się bardzo płynnie więc szybka jazda sprawiała mi wyłącznie radość.
Po zawodach w Stanach Zjednoczonych przewaga Marqueza w klasyfikacji generalnej nad drugim Pedrosą, urosła do 21 punktów. Hiszpan będzie miał okazję powiększyć swój dorobek już w kolejny weekend podczas wyścigu o Grand Prix Czech.
- 25 punktów bardzo przydało się do klasyfikacji generalnej. W Stanach Zjednoczonych czuję się świetnie, w końcu wygrałem tutaj już trzeci wyścig. Teraz wracamy do Europy i miejmy nadzieję, że dalej utrzymamy wysoką formę - zaznaczył Marquez.
Marc Marquez: Jazda sprawiała mi frajdę
Czwarte zwycięstwo aktualnego lidera klasyfikacji generalnej MotoGP odbyło się w bardzo efektownym stylu. Marc Marquez wygrał na Indianapolis ze zdecydowaną przewagą.