Polaków czekała w belgijskim Zolder wyjątkowo zacięta rywalizacja. Do walki w jednych z najmocniejszych mistrzostw krajowych na świecie stanęła bowiem rekordowa liczba aż 47 zawodników. Motocykliści BMW spisali się jednak na medal. Ireneusz Sikora zakończył pierwszy wyścig na siedemnastej pozycji, jako szósty w kategorii Superbike.
- To była dla mnie udana runda - mówił Sikora. - W pierwszym wyścigu miałem bardzo dobre tempo, choć od startu do mety ostro walczyliśmy z jednym z rywali. Drugi wyścig rozpoczął się dla mnie trochę pechowo, bo spowolniło mnie zamieszanie w pierwszej szykanie, w której upadło czterech zawodników. Spadłem na koniec stawki, ale nie zamierzałem się poddawać i ruszyłem w pogoń za rywalami. Mimo straconego czasu zrealizowałem swój cel na ten weekend, czyli przebiłem się do pierwszej piątki w klasie Superbike, więc jestem zadowolony i dziękuję całej ekipie za świetną pracę - dodał.
Swój plan na weekend zrealizował także debiutujący w mistrzostwach Niemiec Bartek Wiczyński. Zawodnik ze Skierniewic został co prawda zabrany z toru w pierwszym wyścigu, ale w drugim finiszował na osiemnastym miejscu, tylko dwie sekundy za zespołowym kolegą. Dało to mu także jedenastą pozycję w kategorii Superstock 1000 oraz pierwsze punkty w tym sezonie.
- Jestem zadowolony z weekendu, choć szkoda oczywiście pierwszego wyścigu - dodaje Bartek Wiczyński. - Ktoś uderzył w tył mojego BMW i zabrał mnie na pobocze już na pierwszym kółku. Co prawda wróciłem na tor i poprawiłem nawet czas okrążenia z kwalifikacji, ale ostatecznie musiałem się wycofać. Drugi wyścig upłynął z kolei pod znakiem nieustannej walki i pierwszych punktów w tym sezonie. Sa one tym cenniejsze, że Zolder to bardzo trudny tor, który poznałem dopiero niedawno podczas krótkich testów. Cieszę się, że mogę startować w tak mocnej serii, jak mistrzostwa Niemiec. Wiele się tutaj uczę i mam ogromną frajdę. W tak licznej i szybkiej stawce nie ma czasu na zastanowienie. Jeśli się zawahasz i nie zaatakujesz, sam stracisz od razu dwie pozycje - zakończył.
Pecha miał niestety w Belgii trzeci z reprezentantów ekipy BMW Sikora Motorsport. Michal Filla w pierwszym wyścigu wywalczył co prawda świetne, ósme miejsce w klasie Superstock 1000, ale w drugim starcie został zabrany na pobocze przez upadającego rywala. Ze startu w Zolder w ostatniej chwili zrezygnować musiał z kolei Andrzej Pawelec. Cała czwórka wróci jednak do walki na swoich motocyklach BMW S1000RR podczas kolejnej rundy, która odbędzie się w ostatni weekend lipca na ulicznym torze Schleiz.
ZOBACZ WIDEO Kajetanowicz: Rajd Estonii jest dla dużych chłopców (źródło TVP)
{"id":"","title":""}