"W jednej chwili możesz stracić wszystko". Hiszpanka wspomina ostatni dzień życia Luisa Saloma

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Gdy po śmierci Saloma, poproszono jego kolegów z toru o opisanie Hiszpana, padały słowa "uśmiechnięty", "zabawny", "pozytywny". Podobnie odebrała go nastoletnia Hiszpanka. - Rozmawialiśmy przez moment. Wymieniliśmy kilka zdań, kilka uśmiechów. Dostrzegłam w nim wtedy osobę wesołą i pełną energii - mówi Puche.

Popołudniowa sesja treningowa Moto2 zaczyna się w piątek o godzinie 15:05. Jest to ostatni trening w harmonogramie dnia. Do wypadku Saloma doszło na kilka minut przed jej zakończeniem. Do zdarzenia doszło w zakręcie numer dwanaście. Hiszpan został uderzony własną maszyną i doznał rozległych obrażeń wewnętrznych. Został szybko przetransportowany do szpitala, ale lekarzom nie udało się go uratować.

- Przed wyjazdem na tor przed drugim treningiem udało mi się powiedzieć "powodzenia, Luis". W międzyczasie miałam okazję porozmawiać z jego matką, Marią. Trochę się pogubiłam w padoku, a ona nie zawahała się, by mnie zaprosić do siebie. Siedziałyśmy razem i uśmiechałam się, gdy słyszałam jak opowiada o własnym synu, o tym jak o nią dba. Zresztą, nagrodą konkursową miała być jedna wejściówka VIP, a gdy poprosiłam, to Luis i jego menedżer potrafili załatwić karnet na padok również dla mojej przyjaciółki - zdradza Puche.

Po zakończeniu piątkowych treningów Salom miał pokazać Hiszpance zaplecze swojego motorhome'u, motocykl i oprowadzić po torze Catalunya. Wypadek w zakręcie numer dwanaście wszystko zmienił. - Matka Luisa powiedziała nam już w trakcie drugiego treningu, żebyśmy zostały, bo on na pewno będzie bardzo zadowolony z możliwości oprowadzenia nas po tych wszystkich miejscach. Zobaczyłybyśmy jak to wszystko wygląda od drugiej strony. Jednak gdy zdarzył się wypadek... Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Wszyscy biegali w pośpiechu, ktoś szybko wyrwał skuter z padoku i pojechał tam. Z bliska widziałam zachowanie matki Luisa. Ona wyczuwała, że burza się zbliża, a jej dziecko jest w oku cyklonu - wspomina Puche.

ZOBACZ WIDEO: Dwie Polki zachwyciły cały kraj. "To były łzy szczęścia i wzruszenia"

Puche wspomina, iż w pierwszych chwilach po wypadku trudno było uzyskać sprawdzone informacje. Początkowo Salom miał zostać przetransportowany helikopterem do Barcelony, następnie wybrano transport drogą lądową do najbliższego szpitala. - Było zamieszanie, potem zdziwienie, a na końcu pozostał tylko ból. Odejście Luisa dotknęło mnie jak żadnego innego kibica na trybunach. Właściwie to czułam gniew, a nie ból, że odchodzi ktoś tak młody, pracowity i utalentowany. Luis, gdziekolwiek teraz jesteś, chcę Ci serdecznie podziękować. Bycie fanem sportów motocyklowych to nic, my zawsze jesteśmy bezpieczni, podczas gdy ryzykujecie życie i zdrowie w każdej sekundzie, w każdej akcji. Nie wiem, gdzie teraz jesteś, ale mam nadzieję, że masz wokół siebie najlepszy możliwy team i jesteś tam w stanie wygrać kolejnych 39 wyścigów - podsumowała Puche.

W zeszłym miesiącu opublikowano oficjalny raport FIM po śmierci Luisa Saloma. Stwierdzono w nim, że do wypadku doszło z winy 24-latka, który przestrzelił hamowanie do zakrętu numer dwanaście, a następnie zbyt mocno wcisnął klamkę hamulca, co doprowadziło do utraty przyczepności przedniego koła.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×