Pol Espargaro: KTM jest dziewicą, ale nie boję się tego
Nadchodzący sezon MotoGP będzie niezwykle ważny dla Pola Espargaro. Hiszpan po trzech latach opuścił ekipę Monster Yamaha Tech3 i przeniósł się do KTM-a. Austriacy w tym roku będą debiutować w królewskiej kategorii.
Przed sezonem 2017 młodszy z braci Espargaro postanowił odejść z Yamahy. Hiszpan związał się kontraktem z KTM-em, który zadebiutuje w MotoGP. 25-latek w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje jednak, że nie obawia się nowego wyzwania.
WP SportoweFakty: Zeszły rok był dla pana dość dobry. Udało się poprawić wyniki w porównaniu do sezonu 2015. Co o tym zadecydowało?
Pol Espargaro: Cóż, szczerze mówiąc... Oceniam to inaczej. To nie był najlepszy sezon dla mnie. Może to prawda, że miałem świetny start. Czułem się bardzo dobrze na nowych oponach Michelin i byłem dość sprytny w pierwszych wyścigach. Jednak z czasem Francuzi zaczęli mieć problemy z swoimi oponami, głównie z powodu mocy generowanej przez motocykle Ducati. Wtedy zmienili pewne rzeczy w konstrukcji ogumienia i te opony były dla mnie gorsze. Nie byłem w stanie wykorzystać też niektórych wyścigów. W Assen nie utrzymałem miejsca na podium. Na Sachsenringu zanotowałem upadek, choć wybrałem najlepszą strategię na wyścig i pojawiłem się w boksach po zmianę opon w tym samym czasie, co Marc Marquez, czyli późniejszy zwycięzca wyścigu. W Brnie też wszystko poszło nie tak jak powinno. Potem mieliśmy Austrię, gdzie byłem jedynym zawodnikiem w stawce, który nie miał okazji wcześniej jeździć na Red Bull Ringu. Na Silverstone już na pierwszym okrążeniu miałem wypadek z Lorisem Bazem. Było tego trochę. Może końcowy wynik był dobry, to jednak chciałem walczyć z Calem Crutchlowem o miano najlepszego zawodnika na prywatnym motocyklu. To mi się nie udało.
W zeszłym roku dziewięciu różnych zawodników wygrało wyścigi MotoGP. Czy przyszedł taki moment, kiedy pomyślał pan "o cholera, czas na mnie"?
- Oczywiście. To niemożliwe, aby nie myśleć o czymś takim. Miałem jednak świadomość, że nie jesteśmy konkurencyjni w deszczowych warunkach. Mieliśmy problemy na mokrym asfalcie już od samego początku roku. Dlatego ten optymizm nie był taki duży. W każdym razie, tak jak wspomniałem, w jednym z deszczowych wyścigów udało mi się zająć czwarte miejsce. W innym, gdybym nie upadł, to być może miałbym okazję... Może niekoniecznie na pierwsze zwycięstwo w karierze, ale chociaż na pierwsze podium. Nie mogę jednak myśleć takimi kategoriami, bo ostatecznie popełniłem błąd i upadłem.
W zeszłym sezonie, po trzech latach współpracy, podjął pan decyzję o odejściu z Monster Yamaha Tech3. Co o tym zadecydowało? Chęć poszukiwania nowych wyzwań?
Pewnie miał pan też inne oferty. Dlaczego zatem wybrał KTM?
- Miałem inne propozycje, ale kontrakt z fabrycznym zespołem jest zawsze czymś lepszym. Tak naprawdę zaczynasz to rozumieć, gdy rozpoczynasz pracę w fabrycznej ekipie.
Na kolejnej stronie przeczytasz jakie oczekiwania względem nowego sezonu i KTM-a ma Pol Espargaro.