Nicky Hayden zadebiutował w MotoGP w barwach Repsol Honda Team w roku 2003. Właśnie jako zawodnik tej ekipy sięgnął trzy lata później po tytuł mistrzowski w królewskiej kategorii. Z fabrycznym teamem Hondy był związany do końca sezonu 2008, po czym podpisał kontrakt z Ducati.
Zgodnie z tradycją, Honda zachowała motocykl, na którym Hayden zdobył tytuł mistrzowski w sezonie 2006. Po tragicznej śmierci Haydena maszynę wystawiono na widok publiczny w jednej z siedzib firmy w Tokio. Na specjalnej wystawie znalazły się replika kombinezonu Amerykanina oraz jego zdjęcia. W ten sposób japońscy fani MotoGP mogli oddać ostatni hołd Haydenowi.
Japończycy postanowili sprowadzić maszynę z 2006 roku na tor Mugello, gdzie w najbliższy weekend obędzie się Grand Prix Włoch. - Nicky był świetnym zawodnikiem, a jeszcze lepszym człowiekiem. Pamiętam taki moment, gdy miałem 15 lat i byłem na początku kariery. On był wtedy mistrzem świata. Mój angielski był fatalny, więc Nicky próbował mówić do mnie po hiszpańsku. To było zabawne. Traktował mnie jak młodszego brata - wspomina Marc Marquez, zawodnik Repsol Honda Team i aktualny mistrz świata.
Hayden karierę w MotoGP zakończył po sezonie 2015, ale w zeszłym roku gościnnie pojawił się w królewskiej kategorii, gdy kontuzje leczyli Jack Miller i Dani Pedrosa. Jak na ironię, swój ostatni występ w królewskiej kategorii zaliczył w barwach Repsol Honda Team. - Dzieliliśmy garaż w zeszłym roku w Australii. Wspólnie wzięliśmy udział w imprezie po wyścigu. Tak jak cała jego rodzina, miał pasję do motocykli w żyłach. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci - dodał Marquez.
[color=black]ZOBACZ WIDEO Rajd Gdańsk Baltic Cup: Sobota dla Filipa Nivette i Kamila Hellera
[/color]
Z kolei Pedrosa przez trzy lata był partnerem zespołowym Haydena w Repsol Hondzie. - Trudno jest stracić przyjaciela. Był bardzo blisko mnie przez te trzy lata wspólnych startów. Pamiętam jak bardzo naciskał, jak bardzo się starał i nigdy się nie poddawał. W końcu zrealizował marzenie i sięgnął po tytuł - powiedział Pedrosa.
Pedrosa w 2015 roku borykał się ze sporymi problemami zdrowotnymi. Problemy z syndromem tzw. pompującego przedramienia sprawiły, że Hiszpan musiał poddać się kolejnej operacji i nie był pewien czy uda mu się wrócić do MotoGP. Wtedy pomoc zaoferował mu Hayden. - Ogłosiłem przerwę w karierze, a on po chwili był u mojego boku i mówił mi, że w pełni rozumie moją sytuację. To on polecił mi doktora, który operował podobną dolegliwość u niego. Nicky był świetnym gościem i trudno przyjąć, że już go z nami nie ma - dodał Pedrosa.
Nicky Hayden zmarł 22 maja w szpitalu we włoskiej Cesenie. Amerykanin przez kilka dni walczył o życie, po tym jak został potrącony przez samochód w trakcie wycieczki rowerowej. Miał 35 lat. W swojej karierze w latach 2003-2015 startował w MotoGP, od sezonu 2016 mogliśmy go oglądać w WSBK.