Marquez chciał Lorenzo w zespole. Mistrz świata miał w tym interes

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Marc Marquez na torze w Brnie
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Marc Marquez na torze w Brnie

W sezonie 2019 duet Repsol Hondy tworzyć będą Marc Marquez i Jorge Lorenzo. Wielu krytyków uważa, że zawodnicy nie mają szans na dobrą współpracę. Marquez był jednak za zakontraktowaniem Lorenzo do zespołu. - On może nam bardzo pomóc - powiedział.

Marc Marquez doskonale wie, że Jorge Lorenzo to dla niego bardzo groźny rywal. Pięciokrotny mistrz świata MotoGP ma także świadomość, że były zespół Lorenzo, Ducati, dysponuje obecnie bardzo konkurencyjnym motocyklem. Oznacza to, że jego nowy partner z zespołu może wnieść do Repsol Hondy wiele informacji dotyczących włoskiego producenta.

Marquez liczy na to, że Lorenzo pomoże Hondzie w rozwoju maszyny. - Jorge może opowiedzieć nam, jak działa Ducati i co jest ich przewagą. To właśnie spory plus tego, że partner przychodzi z innego topowego zespołu. On zna od podszewki wiele rozwiązań technicznych Włochów. Na pewno pomoże nam to w udoskonalaniu naszego motocykla - powiedział 25-latek.

Wielu kibiców obawia się jednak, że dobra współpraca dwóch wielkich mistrzów jest niemożliwa. - Nie obawiam się tego. Relacje mamy dobre. Oczywiście na torze nie ma przyjaciół i nie jest to nic dziwnego. Poza rywalizacją dogadujemy się jednak nieźle. To typowo zawodowy związek - dodał aktualny mistrz świata.

Marquez podkreślił także świetne relacje z dotychczasowym partnerem z Repsol Hondy. - Z Danim Pedrosą łączyła mnie szczególna więź, która już się nie powtórzy. Na początku, w latach 2013-2014, rywalizowaliśmy dosyć ostro, bo nasz poziom był podobny. Poza torem spędziliśmy jednak wiele czasu razem, nawet na imprezach Hondy. Nasz kontakt był i będzie świetny - stwierdził Hiszpan.

ZOBACZ WIDEO: Włodzimierz Zientarski: Powrót Kubicy to w pewnym sensie medyczny cud

Komentarze (1)
avatar
Robert Rokita
24.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kolejny geniusz z Katalonii...