Od 2003 roku Stephane Paulus porusza się na wózku inwalidzkim. Gdy miał ledwie 21 lat, zapłacił sporą cenę za brawurę. Podczas powrotu z pracy przesadził z prędkością i wyleciał z drogi. Lekarze przez trzy tygodnie utrzymywali go w stanie śpiączki.
Po wybudzeniu usłyszał fatalną wiadomością - z powodu kontuzji kręgosłupa nigdy więcej nie stanie na własnych nogach. Mogłoby się wydawać, że oznacza to dla niego przymusowe pożegnanie z jednośladem. I tak też początkowo było.
Paulus nie sprzedał jednak motocykla. Z czasem zrozumiał, że wystarczy kilka przeróbek, aby nadal mógł z niego korzystać. Przy kierownicy umieścił przyciski odpowiadające za zmianę biegów oraz tylny hamulec. Problemem była jedynie sylwetka w zakręcie. W końcu na torze zawodnik pracuje kolanem i wyczuwa asfalt.
- Gdy jestem w zakręcie, to więcej teraz pracuję rękami. Obieram nieco inną ścieżkę jazdy, ale nie mam problemów - opowiadał nam Paulus przed dwoma laty (czytaj więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Czy Legia powinna rozstawać się z Michałem Kucharczykiem? "Ma elkę w sercu"
Tak wygląda przerobiony motocykl Paulusa:
Nie wolno się poddawać
W tej chwili Paulus jest jedną z twarzy organizacji "Handi Free Riders". Dołączył do niej w roku 2014. Pomaga ona osobom, które są niepełnosprawne, a mimo to chciałyby nadal jeździć na motocyklu. I to nie na ulicy, a na torze wyścigowym.
Osoby zaangażowane w projekt kierują swoją pomoc dla różnych osób. Pomagają w przerobieniu motocykla nie tylko w przypadku utraty czucia w nogach jak w przypadku Paulusa, ale też w przypadku amputacji nóg lub rąk.
"Handi Free Riders" zaczęło nawet organizować wyścigi dla osób niepełnosprawnych. Przy okazji ostatniego wyścigu MotoGP we Francji ruszył trzeci sezon. Osoby chcące rywalizować w zawodach muszą posiadać specjalną licencję. Jej koszt uzależniony jest od stopnia niepełnosprawności (190 lub 280 euro). Aby rywalizować z innymi niepełnosprawnymi, należy zaprezentować dokumentację medyczną potwierdzającą niepełnosprawność.
Czytaj także: Sebastian Vettel może zakończyć karierę
Seria zyskała nawet sponsora tytularnego - została nim firma Bridgestone.
Niepełnosprawni mają przyszłości
Wyścigi organizowane przez "Handi Free Riders" pokazują, że osoby niepełnosprawne nie muszą czuć się wykluczone. Zgoda na odbywanie zawodów na torze Le Mans przy okazji MotoGP była przełomem dla Paulusa i osób działających w tej organizacji. Nie tylko mieli okazję poznać Valentino Rossiego czy Marca Marqueza, ale też otrzymali ogromną dawkę motywacji.
Podczas weekendu MotoGP nikt nie daje im odczuć, że są gorsi. Otrzymują miejsca w padoku, tak jak inni zawodnicy. Ich wyścig kończy się ceremonią i wręczaniem nagród na podium. Nie jest ono zlokalizowane gdzieś na tyłach obiektu. Wręcz przeciwnie, na tym samym "pudle" później nagrody odbierają zawodnicy MotoGP. Rywalizacja odbywa się na dystansie ok. 10 okrążeń.
Co ważne, do rywalizacji zgłaszają się kolejni śmiałkowie, a to ma wpływ na coraz wyższy poziom. Potwierdza to stoper, bo niepełnosprawni motocykliści są w stanie kręcić coraz lepsze czasy. Paulus, który dał twarz akcji, zakończył tegoroczny wyścig na Le Mans na siódmej pozycji. I wcale nie jest tym zmartwiony.
- Dla mnie, jako organizatora, weekend na Le Mans był jednym z najlepszych od momentu rozpoczęcia działalności. Robimy wiele, by powitać innych zawodników jak najlepszymi warunkami, mając przy tym wsparcie kolejnych partnerów. Do tego poziom wyścigów podnosi się i jesteśmy w stanie pokazać piękne widowisko na torze - stwierdził.
- Mój tegoroczny wyścig? Jeden z najbardziej gównianych w mojej karierze! Miałem problem z motocyklem. Quickshifter (urządzenie pomagające w zmianie biegów) uległ awarii i nie miałem piątego i szóstego biegu. Utrata mocy i prędkości na prostych była przez to znacząca - dodał.
Kolejne wyścigi przed nami
Kolejne wyścigi niepełnosprawnych odbędą się we Włoszech (22 czerwca) oraz Francji (28 września). To właśnie w tych krajach, za sprawą działalności Paulusa i kilku organizacji, nikt nie robi przeszkód w organizowaniu tego typu imprez. Biorąc jednak pod uwagę, że do "Handi Free Riders" zgłaszają się też osoby z innych państw, otwarcie na nowe lokalizacje jest możliwe.
Zwłaszcza, że świat sportu coraz częściej otwiera się na osoby niepełnosprawne. W motorsporcie najlepszym tego przykładem jest Billy Monger. Brytyjczyk w 2017 roku stracił obie nogi wskutek wypadku w Formule 4. Nikt nie zabronił mu jednak powrócić na tor. Ostatnio nawet wygrał pierwszy wyścig po amputacji kończyn (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Czytaj także: Michael Schumacher i zakulisowe zagrywki
- Celem tych zawodników nie jest prędkość na torze, a pokazanie, że niepełnosprawność można przezwyciężyć. Mamy do czynienia z wyjątkowymi ludźmi. My często narzekamy na drobnostki, a wystarczy popatrzeć na osoby zaangażowane "Handi Free Riders". To są ludzie kochający swoje życie, bardzo zabawni. Godzą się z tym, co ich spotkało. Stanowią integralną część Grand Prix Francji. To nie jest tak jak z igrzyskami paraolimpijskimi, które odbywają się dwa tygodnie później niż główna impreza. Są w tym samym miejscu, w tym samym czasie, co główni aktorzy spektaklu - powiedział portalowi "Paddock GP" Claude Michy, organizator Grand Prix Francji.