"Mój dobry Boże, dlaczego?". Rozpacz po śmierci 16-latka
Uważany był za największy motocyklowy talent w kraju. Poniedziałkowy trening na halowym torze okazał się jego ostatnim. Jakub Gurecky zginął wskutek uderzenia w twardą barierę. Tragedia 16-latka poruszyła Czechy.
Niestety, w trakcie treningu coś poszło nie tak. Portal motormix.cz dotarł do świadków, którzy widzieli wypadek 16-latka. Młody motocyklista uderzył w solidną barierę na torze. Doznał rozległych obrażeń głowy i nie udało się go uratować. Zginął na miejscu.
Czechy płaczą po śmierci 16-latka
"Mój dobry Boże, dlaczego?" - tyle był w stanie wydobyć z siebie w mediach społecznościowych Josef Kubicek, właściciel zespołu, który odkrył talent Gurecky'ego i inwestował w jego rozwój. Dla wielu Czechów młody motocyklista był nadzieją na lepsze jutro. Brak swojego reprezentanta sprawił, że ostatnio tor w Brnie stracił miejsce w kalendarzu MotoGP, a przyszłość samego obiektu stanęła pod znakiem zapytania.
Gurecky wypłynął na szerokie wody właśnie w barwach automobilklubu z Brna. W zeszłym roku wygrał Northern Talent Cup, czyli puchar dla młodych zawodników z naszego regionu, który organizuje MotoGP. Dobra jazda sprawiła, że w sezonie 2022 czeski zawodnik miał startować w Red Bull Rookies Cup, z którego blisko jest już do motocyklowych mistrzostw świata Moto3.
- Od samego początku moim celem było dotarcie do Red Bull Rookies Cup i bardzo się cieszę, że to się udało. Przynależność do tak prestiżowych mistrzostw jest dla mnie dużym wyzwaniem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby odnieść w nich sukces - mówił pod koniec 2021 roku Gurecky.
Jednym z tych, który miał przyjemność trenować i rywalizować ze zmarłym 16-latkiem jest Filip Rehacek. Czech obecnie ściga się w Hiszpanii, gdzie rywalizuje w juniorskich mistrzostwach świata. "Spoczywaj w pokoju mój przyjacielu! Nie mogę w to uwierzyć, aż nie mam słów. Szczere kondolencje dla rodziny i bliskich. Może teraz jesteś w lepszym miejscu" - napisał Rehacek na Instagramie, przedstawiając wspólne zdjęcie z dzieciństwa.
Sen o MotoGP się już nie spełni
Rehacek pochodzi z Brna, podczas gdy Gurecky urodził się w oddalonym o ok. 100 km Zlinie. Ten pierwszy obecnie część życia spędza w Hiszpanii, gdzie ma lepsze warunki do treningów. Taki sam plan miał zmarły 16-latek, który wiedział, że żyjąc w Czechach nie rozwinie w pełni swojego talentu. "Sen o MotoGP się już nie spełni" - podała telewizja Nova, informując o śmierci motocyklisty.
- Byłem zachwycony jego pasją do wyścigów i motorsportu. Widziałem, jak z powodzeniem startował w różnych młodzieżowych seriach. Mocno się wyróżniał na tle rówieśników - powiedział na łamach "Zlinsky Denik" Jakub Smrz, były motocyklista, a obecnie trener młodzieży w Akademii Smrz.
- To był skromny i inteligentny chłopiec. Miał świetne zaplecze, a przy tym ogromne wsparcie we własnej rodzinie. Ten chłopak odszedł za wcześnie. Miał ogromną determinację, nie bał się nad sobą pracować. Składam szczere kondolencje jego bliskim - dodał 38-letni Smrz, który sam jest ojcem trójki dzieci i mocno przeżywa tragiczną śmierć 16-latka.
Rozwój kariery Gurecky'ego śledził też Vaclav Svoboda, czeski dziennikarz i komentator wyścigów motocyklowych. - To ogromna strata. W ostatnich latach Czechy nie miały reprezentanta w Red Bull Rookies Cup. Zakładałem, że w pierwszym sezonie zdobędzie doświadczenie, w kolejnym powalczy o podia i w roku 2024 pojawi się w Moto3, o ile znajdzie na to pieniądze. Teraz nie mamy tu żadnego tak utalentowanego motocyklisty - powiedział Svoboda.
Viděl jsem ho závodit jednou v televizi byl velice šikovný talentovaný Nevěděl jsem že se dívám na borece ze Zlína...
Opublikowany przez Petra Lavičkę Poniedziałek, 7 lutego 2022
Wraca dyskusja o bezpieczeństwie
Śmierć Gurecky'ego wstrząsnęła Czechami z jeszcze jednego powodu - mowa o ledwie 16-letnim zawodniku. Tym samym powróciła dyskusja, która przetoczyła się przez świat wyścigów motocyklowych w zeszłym roku po kilku śmiertelnych wypadkach z udziałem nastolatków. Czy tak młode osoby powinny rywalizować na torach?
Przypadek Jakuba Gurecky'ego różni się od tragedii, jakie w zeszłym roku spotkały Hugo Millana, Deana Bertę Vinalesa czy Jasona Dupasquier. Do wypadku 16-latka doszło na małym torze kartingowym, w realiach treningowych, a do tego na niewielkim motocyklu. Millan, Vinales czy Dupasuquier ginęli na dużych torach, podczas zaciekłej rywalizacji. Zdarzenia z ich udziałem łączył fakt, że korzystali też z mocniejszych sprzętów. Tymczasem motocykle Ohvale, w zależności od specyfikacji, mają od 8 do 25 KM.
Dlatego też to, co wydarzyło się na torze w słowackim Martinie jest dowodem na to, że w motorsporcie ryzyka nigdy nie da się zminimalizować do zera.
Czytaj także:
Robert Kubica szykuje się do sezonu. Jego zespół pokazał zdjęcie
Nowe wieści ws. Lewisa Hamiltona. Mercedes może spać spokojnie?