Robert Kubica jest obecnie kierowcą WRT, a to właśnie belgijski zespół będzie odpowiadał za dwa samochody BMW w klasie Hypercar długodystansowych mistrzostw świata WEC od roku 2024. Dlatego też Kubica od samego początku był łączony z transferem do niemieckiej firmy. Zwłaszcza że ma długi związek z tą marką, reprezentował ją wcześniej w Formule 1 i DTM.
Okazuje się jednak, że BMW może nie mieć miejsca dla Polaka w swoich szeregach. Z ustaleń WP SportoweFakty wynika, że 38-latek ze względu na bardzo dobre relacje z Louisem Deletrazem szuka zespołu, w którym mógłby nadal tworzyć załogę z młodym Szwajcarem. Nie powinno to dziwić, bo w wyścigach długodystansowych zespołowi partnerzy są równie ważni, jak lider całego projektu.
Deletraz towarzyszy Kubicy od 2021 roku - wspólnie ścigali się dla WRT w European Le Mans Series, potem przenieśli się na jeden sezon do włoskiej Premy, by ponownie razem wrócić do WRT. Nawiązali przyjacielskie relacje poza torem, mają też świetne wyczucie samochodu. - To jest relacja jak mistrz z uczniem. Louis jest zachwycony Robertem - słyszymy od osoby będącej blisko zespołu WRT.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
Czy BMW będzie miało miejsce dla kierowców z Polski i Szwajcarii? Okazuje się, że niekoniecznie. Niemcy właśnie pochwalili się pozyskaniem 31-letniego Robina Frijnsa. To obecny kierowca WRT, który też ściga się w długodystansowych mistrzostwach świata WEC, ale w drugim samochodzie belgijskiej ekipy. BMW zakontraktowało Frijnsa, by testował i rozwijał ich Hypercara, ale Holender ma też miejsce w zespole w sezonie 2024, choć to na razie nieoficjalna wiadomość.
- Decyzję odnośnie składu wyścigowego na sezon 2024 podejmiemy w późniejszym terminie. Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni z tego, że Robin dołączył do rodziny BMW M Motorsport - powiedział Andreas Roos, szef BMW M Motorsport.
Roos pochwalił też Frijnsa za "wszechstronność i bogate doświadczenie w wyścigach samochodów prototypowych". - Będzie mocno zaangażowany w program testowy modelu BMW M Hybrid V8. Bardzo dobrze zna zespół WRT i serię wyścigową WEC. Dlatego z pewnością wniesie cenny wkład w przygotowania do sezonu 2024 - dodał szef BMW M Motorsport.
Z ustaleń WP SportoweFakty wynika, że BMW kontraktując kierowców na sezon 2024 do serii WEC ma spoglądać przede wszystkim na zawodników fabrycznych. Po dołączeniu Frijnsa do rodziny BMW, liczy ona już 22 kierowców. Tymczasem do obsadzenia dwóch załóg w długodystansowych mistrzostwach świata potrzebnych jest ledwie sześć osób. Ktoś w tej sytuacji będzie musiał obejść się smakiem.
W gronie fabrycznych kierowców BMW znajdują się m.in. Sheldon van der Linde, Philipp Eng, Marco Wittmann i Nick Yelloly. Ich atutem jest to, że ścigają się obecnie Hypercarem niemieckiego producenta w amerykańskiej serii IMSA. Dzięki temu lepiej znają samochód, co może być niezwykle ważne w kontekście sezonu 2024 w WEC.
Robert Kubica i Louis Deletraz, w razie fiaska rozmów z BMW, nie będą narzekać na brak innych opcji. Wszystko za sprawą prężnie rozwijającej się kategorii Hypercar. W przyszłym roku dołączą do niej m.in. Lamborghini i Alpine. Do tego kierowców będą szukać też prywatne zespoły, które wynajmą Hypercary od dużych producentów.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Ferrari razem z Mercedesem. Niespodziewany sojusz w F1
- Gigant zostaje w F1, ale zmienia zespół!