Żużel. Przemysław Pawlicki stanął w obronie brata. "Niepotrzebne są te naciski w jego kierunku"

Choć od niedzielnego meczu w Lesznie upłynęło już kilka dni, to konfrontacja Piotra Pawlickiego i Patryka Dudka jest wciąż komentowana. Wielu uważa, że Pawlicki przeszarżował. W obronie zawodnika Fogo Unii Leszno stanął jego brat - Przemysław.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Przemysław Pawlicki WP SportoweFakty / MIchał Chęć. / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki.
W środę na obiekcie im. Zbigniewa Podleckiego w Gdańsku wyłoniono kolejnych ośmiu finalistów Indywidualnych Mistrzostw Polski w sezonie 2022. Niespodziewanie przepustki nie wywalczył Piotr Pawlicki, który nad morzem zdobył zaledwie cztery punkty i zajął odległe czternaste miejsce.

Temat postawy zawodnika Fogo Unii Leszno został poruszony przez reporterkę Canal+5 podczas rozmowy z Przemysławem Pawlickim, który w Gdańsku stanął na podium.

- Nie mam pojęcia, myślę, że to z Piotrkiem trzeba byłoby porozmawiać na ten temat. Piotrek jest jednak bardzo dobrym zawodnikiem i dzisiaj był to po prostu błąd przy pracy - przyznał.

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski tłumaczy swoje nieoczywiste decyzje. "To są szachy"
Zawodnik ZOOleszcz GKM-u Grudziądz w rozmowie przed kamerami stanął również w obronie swojego brata, któremu mocno oberwało się za zbyt ostrą jazdę w meczu przeciwko For Nature Solutions Apatorem Toruń. W jednym z biegów leszczynianin ostro wywiózł pod bandę Patryka Dudka, który uchronił się przed upadkiem. Równie gorąco było w innym wyścigu.

- Chciałbym tylko powiedzieć, że niepotrzebne są te naciski w jego kierunku. Oczekujecie od nas walki na torze, a nie jazdy gęsiego, bo po to się przychodzi na stadiony i po to my też jeździmy, a różne sytuacje się dzieją. Nie wiem dlaczego tak mocno wszyscy "siedli" na Piotrka, bo musimy też chyba spojrzeć na innych zawodników i na to, jak oni jeżdżą. Dlaczego akurat na niego padło, aby się przyczepić? Mam nadzieję, że nie bierze sobie tego do serca, bo jest znakomitym zawodnikiem i stać go na wiele - dodał Pawlicki.

Przemysław Pawlicki zna już doskonale smak medali Indywidualnych Mistrzostw Polski, bowiem ma on na swoim koncie dwa srebrne krążki - z 2011 i 2017 roku. 31-latek przyznał w pomeczowej rozmowie, że plan na środowe popołudnie był jeden, by wywalczyć awans.

Walka o tytuł najlepszego zawodnika kraju wystartuje 5 lipca w Grudziądzu. Czy to może dać przewagę Pawlickiemu i pomóc mu rozpocząć rywalizację od mocnego uderzenia? - To się okaże i zobaczymy. Dostałem się do finału i tam będę walczył z pewnością o lepszy wynik, niż to miało miejsce nawet dzisiaj. Na razie przed nami mecze, do których trzeba się dobrze przygotować - zakończył.

Czytaj także:
Żużel był ważną częścią jego rodziny. Karlsson wiąże z Włókniarzem duże nadzieje [WYWIAD]
Zawieszeni Rosjanie pojawili się na torze

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×