Żużel. Ekspert ostrzega: To może być najnudniejszy mecz ostatnich lat

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Mecz Stali z Ostrovią z 2019 roku
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Mecz Stali z Ostrovią z 2019 roku

Tegoroczna PGE Ekstraliga pod względem emocji stoi na znacznie niższym poziomie niż wcześniejsze rozgrywki. Piątkowe spotkanie Stali Gorzów z Arged Malesą, może stać się symbolem tegorocznego sezonu. Dysproporcje w sile drużyn są miażdżące.

Nie brakuje opinii, że po raz kolejny czeka nas bardzo jednostronne spotkanie, a gorzowianie mogą zbliżyć się nawet do granicy 70 punktów. Beniaminek nie dość, że jest najsłabszym zespołem tegorocznych rozgrywek, to dodatkowo ma ogromne problemy kadrowe i do Gorzowa przyjedzie mocno osłabiony. Jeśli okaże się, że Oliver Berntzon nie będzie w stanie jeździć z wybitym barkiem, to ciężar zdobywania punktów spadnie na Chrisa Holdera, Matiasa Nielsena, Tomasza Gapińskiego i Tima Soerensena. Taki zespół miałby problemy z wygrywaniem nawet w eWinner 1. Lidze, a co dopiero w PGE Ekstralidze.

- Niestety tegoroczne rozgrywki rozczarowują, a rozszerzenie play-off zupełnie zabiło emocje. Efekt jest taki, że w piątkowy mecz w Gorzowie faktycznie zapowiada się na jeden z najnudniejszych meczów ostatnich lat. O wyniku nawet nie ma co dyskutować, bo wiadomo, że Stal musi to starcie wysoko wygrać. Dobrze, że w spotkaniu jedzie chociaż Bartosz Zmarzlik, bo jego jazda to atrakcja sama w sobie. Nie mamy emocji w lidze, to zachwycajmy się chociaż stylem jazdy poszczególnych zawodników - komentuje legendarny zawodnik Moje Bermudy Stal Gorzów, Bogusław Nowak.

Poziom emocji w rozgrywkach faktycznie jest najniższy od lat, a sześć drużyn jest już niemal pewnych awansu do PGE Ekstraligi. Trudno oczekiwać, by emocje były także na dole ligowej tabeli, bo ostrowianie są już raczej pogodzeni ze spadkiem z elity, a kolejne kontuzje odbierają nadzieję na choćby jedno zwycięstwo w rozgrywkach.

ZOBACZ WIDEO Termińska o sezonie Apatora: Doświadczyliśmy całego spektrum

- Myślę, że władze ligi zdają sobie sprawę, że najlepszym rozwiązaniem byłby powrót do poprzedniego rozwiązania i zrobienie play-off na cztery drużyny. Wtedy chociaż wśród najlepszych byłoby ciekawie, a na tym etapie sezonu emocjonowalibyśmy się tym, czy Betard Sparta Wrocław poradzi sobie z problemami i awansuje do play-off - przyznaje Nowak.

Wiadomo już jednak, że nie należy się spodziewać, by w kolejnych latach nastąpił powrót do czterozespołowych play-off. Władze PGE Ekstraligi podpisały czteroletni kontrakt telewizyjny, w którym zaznaczono konkretną liczbę transmisji. Powrót do poprzedniego rozwiązania wydaje się więc niemożliwy, bo byłby złamaniem warunków umowy.

Czytaj więcej:
Włókniarz zabrał głos w sprawie ew. transferu Madsena
Kluby PGE Ekstraligi kpią z regulaminu

Źródło artykułu: