Moje Bermudy Stal Gorzów w minioną niedzielę w Częstochowie mogła liczyć tak naprawdę tylko na dwa ogniwa - Bartosza Zmarzlika (14 punktów) oraz Martina Vaculika (15+1). Dobry występ słowackiego żużlowca na południu kraju nikogo nie dziwi, bo ten lubi ścigać się na miejscowym owalu i często notował dobre rezultaty.
- Lubię duże tory, a w Częstochowie właśnie taki jest. Lubię się napędzać, lubię prędkość, a częstochowski tor to właśnie daje. Zawsze cieszę się jak przyjeżdżam tu na mecz, bo jest to jeden z moich ulubionych torów - przyznał po meczu w rozmowie z WP SportoweFakty.
Vaculik w niedzielę w Częstochowie tylko w dwóch biegach oglądał plecy rywali - w 12 biegu uległ Kacprowi Worynie, a w 13 Leonowi Madsenowi. Bliskim pokonania 32-latka był również junior, Jakub Miśkowiak, który wiózł Vaculika i Zmarzlika za swoimi plecami, ale musiał uznać wyższość tego pierwszego.
ZOBACZ WIDEO Ogromne problemy brytyjskiego żużla. To dlatego nie poszli śladem Polski
- Był start i jedna ścieżka. Tak naprawdę na dystansie można było tylko liczyć na błąd rywala. Nawet nie wiem, czy Kuba popełnił jakiś błąd. Może byłem w lepszym miejscu w lepszym czasie i tak się ułożył ten bieg. Cieszę się, że go wyprzedziłem, bo był naprawdę bardzo szybki - skomentował Vaculik.
Gospodarze do niedzielnego meczu przystąpili osłabieni brakiem Fredrika Lindgrena, który na swoim torze jest solidnym ogniwem ze średnią na poziome 2,1 punktu na bieg. - Po pierwsze życzę "Freddiemu" szybkiego powrotu do zdrowia, bo to nic przyjemnego, co go spotkało. Po drugie, Włókniarz mógł korzystać z zastępstwa zawodnika. Zdobyli dzięki temu 7 punktów. Może to nie jest 15, ale coś dołożyli. Mieli kim zastępować Fredrika. Nie mieliśmy żadnych myśli, że skoro on nie jedzie to będzie nam łatwiej, bo w Częstochowie nigdy łatwo nie jest.
Goście również mieli swój problem, bowiem po pierwszym biegu z dalszej rywalizacji wycofał się Anders Thomsen. Duńczyk po meczu w rozmowie z naszym serwisem przyznał, że czuł się kiepsko. - Naszym celem było pojechać jak najlepiej. Andersowi również życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że ten uraz nie będzie na tyle poważny, że wykluczy go na dłuższy czas z rywalizacji.
Porażka Moje Bermudy Stali Gorzów w Częstochowie było czwartą stratą punktów w tym sezonie. Podopieczni Stanisława Chomskiego nie robią z tego jednak wielkiej tragedii. - I z negatywów trzeba wyciągać wnioski. Czasami takie spotkanie jest przydatne. Na początku sezonu miałem kilka gorszych meczów, z których teraz profituję, bo dało mi to dużo doświadczenia. Czasem krok do tyłu sprawia, że potem robi się dwa do przodu.
Czytaj także:
Jeździ na żużlu 13 lat, a taki wynik wykręcił po raz pierwszy
Gwiazda ligi na mecze jeździ koleją. Wszystko przez drożyznę