Żużel. Nie wiedział, co zrobić w finale. Do wyboru miał dwie opcje

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

Czternaście punktów wywalczył na inaugurację Indywidualnych Mistrzostw Europy reprezentant Polski - Janusz Kołodziej. Po zawodach nie ukrywał on zadowolenia ze swojego rezultatu.

W tym artykule dowiesz się o:

Od drugiego miejsca w Rybniku rozpoczął Janusz Kołodziej rywalizację o Indywidualne Mistrzostwo Europy w sezonie 2022. Reprezentant Polski w rundzie zasadniczej wywalczył dwanaście punktów, co pozwoliło mu awansować bezpośrednio do wyścigu finałowego.

- Cieszę się, że udało mi się wrócić do SEC z dobrym rezultatem. Trudne zawody dla mnie, chłopaki jechali bardzo szybko - przyznał Kołodziej w materiale przesłanym przez One Sport.

W najważniejszej gonitwie dnia Kołodziej stoczył bój o zwycięstwo ze swoim rodakiem, a był nim Patryk Dudek oraz z dwójką Duńczyków - Leonem Madsenem i Mikkelem Michelsenem. Na mecie musiał uznać wyższość pierwszego z nich. - Myślałem, że gdzieś mi się uda napędzić, ale im dłużej bieg trwał, tym bardziej walczyłem, a potem nie wiedziałem, czy bronić miejsca, czy jechać dalej. Dojechałem drugi i cieszę się z tej pozycji - dodał żużlowiec.

Za faworyta sobotniej rywalizacji na obiekcie ROW-u uchodził Michelsen, który na co dzień mieszka na Górnym Śląsku i dąży do tego, aby osiągnąć trzecie w historii złoto TAURON SEC. Choć w Rybniku zajął czwarte miejsce, to właśnie on został liderem cyklu. - Mikkel tutaj wygrywał wszystkie wyścigi i naprawdę ten rok ma niesamowity, bo jedzie bardzo dobrze, więc ciężko było, ale akurat w tym wyścigu się udało, ale zobaczymy, co będzie dalej - przyznał Kołodziej na antenie sport.tvp.pl.

Kolejna runda Mistrzostw Europy odbędzie się 6 sierpnia na torze w niemieckim Guestrow. Co na temat tego owalu sądzi Polak? - Jest bardzo specyficzny, bo bardziej jest to jazda w koło po czarnej nawierzchni. Jest to zupełnie inny tor, ale to może akurat być ciekawe - skomentował.

Czytaj także:
Buczkowski pewniakiem do jazdy w elicie
Po tym upadku wszyscy zamarli. Motocykl rywala zerwał mu kask z głowy

ZOBACZ WIDEO Leon Madsen: Kontuzja wymaga leczenia przez trzy miesiące

Komentarze (0)