Przedstawiciele ukraińskiej delegacji zadbali o nagłośnienie dramatu swojej ojczyzny i specjalnie na Kongres FIM Europe ściągnęli do Bukaresztu wystawę, która wcześniej była pokazywana m.in. w Parlamencie Europejskim w Brukseli.
- Poza zdjęciami zrujnowanych miast czy obiektów sportowych znalazły się także zdjęcia kompletnie zrujnowanego toru motocrossowego w Buczy oraz zniszczone motocykle czy trofea. Obok tego pokazu nie dało się przejść obojętnie, a wszyscy mijali go przynajmniej kilka razy dziennie, bo zlokalizowano go tuż przy jedynym wejściu na salę, w której odbywały się obrady Zgromadzenia Ogólnego FIM Europe - przyznaje honorowy wiceprezes FIM Andrzej Witkowski, który był jednym z przedstawicieli polskiej delegacji.
Działaczom szczególnie mocno utkwiły fotografie związane ze sportem motocyklowym. Ukraińcy zadbali, by nie zabrakło zdjęć kompletnie zniszczonych motocykli, kasków i całego osprzętu. Obserwatorom w pamięci szczególnie utkwiła fotografia kasku przebitego przez odłamki po bombie. Zniszczony sprzęt umieszczono zresztą na zainscenizowanym podium, co tylko podkreślało tragizm ukraińskiego sportu.
Zdjęcia z Buczy wstrząsnęły działaczami
Zdjęcia zupełnie zrujnowanych obiektów do uprawiania sportów motocyklowych zrobiono nie tylko w zniszczonej Buczy, ale także w Dniepropietrowsku i innych ukraińskich miastach. O szybkiej odbudowie tych miejsc można zapomnieć, bo na razie uwaga mieszkańców tych ziem jest skupiona na zupełnie innych sprawach.
Specjalna wystawa to zresztą nie był jedyny ukraiński akcent podczas Kongresu FIM Europe. Tuż po oficjalnym otwarciu oddano głos prezesowi ukraińskiej federacji, który w kilkuminutowym przemówieniu streścił sytuację ukraińskiego sportu i widoki na przyszłość.
- Zgodnie z przewidywaniami usłyszeliśmy, że obecnie sport w Ukrainie nie istnieje. Najlepsi zawodnicy wyjechali za granicę i tam starają się kontynuować szkolenie. W kraju ogarniętym wojną praktycznie nikt nie myśli o sporcie. Zbiorowiska ludzi to dodatkowe ryzyko ostrzałów, ale to niejedyny powód. Okazuje się bowiem, że ukraińska młodzież poczuła w sobie mocny patriotyzm i zamiast do sportu, garnie się do wojska. Prezes FMU podziękował innym krajom za przyjęcie swoich rodaków, a szczególną wdzięczność wyraził Polakom - relacjonuje Witkowski.
Nie ma chętnych do uprawiania sportu. Młodzi marzą o wojsku
Co ciekawe, nawet przedstawiciele ukraińskiej federacji mieli olbrzymie problemy z opuszczeniem swojego kraju na kilka dni, bo oficjalnie są w rezerwie i muszą oczekiwać w kraju na powołanie do wojska. Z tego też powodu cały czas wątpliwy jest występ ich reprezentacji podczas zbliżającego się półfinału Speedway of Nations. Reprezentant Ukrainy Andrij Karpow niedawno w wywiadzie dla WP Sportowefakty opowiadał o tragicznej sytuacji żużla w tym kraju i ogromnych problemach mieszkańców, nie tylko wschodniej, ale także zachodniej Ukrainy.
Ostatecznie ogromne wsparcie dla kadry naszych wschodnich sąsiadów wyrazili przedstawiciele polskiej federacji, którzy postanowili zasponsorować występy wszystkich reprezentantów tego kraju w tegorocznych rozgrywkach międzynarodowych. Co ciekawe, przedstawiciele tych dwóch federacji zjawili się w Bukareszcie razem. Wadim Kopyłow wraz z dwoma innymi działaczami najpierw pokonali pociągiem drogę z Kijowa do Warszawy i dopiero ze stolicy Polski ruszyli razem z naszymi działaczami.
Kongres FIM Europe zakończył się sporym sukcesem obu krajów, bo Ukraińcy dotarli do świadomości działaczy z całej Europy, a prezes PZM Michał Sikora, także dzięki głosom Ukraińców, został wybrany prezesem FIM Europe.
Mateusz Puka, WP Sportowefakty
Czytaj więcej:
Tak FC Barcelona popsuła święto Lewandowskiego
Pojedynek gigantów TdF