Żużel. Do legendarnych mistrzów brakuje im wiele. Chcą znów dać znać o sobie

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Luke Becker
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Luke Becker

Amerykanie wystąpią w półfinale Speedway of Nations. Chcą być czarnym koniem zawodów. Wierzą, że uda awansować im się do finału.

W latach 80-tych i 90-tych Amerykanie byli znaczącą nacją w żużlu. Tacy żużlowcy jak: Bruce Penhall, Sam Ermolenko, Billy Hamill czy bracia Moranowie zdobywali medale w różnych kategoriach. Dziś zawodnicy z Kalifornii chcieliby wrócić choć w części do tego co było.

W Vojens, podczas nadchodzącego Speedway of Nations spróbują zaprezentować się z dobrej strony. - Przygotowania do zawodów idą dobrze, przez zmianę gospodarza, niektóre rzeczy zakręciły w naszych kwestiach logistycznych, z pobytem i mechanikami, ale ale zespół jest dobrze przygotowany - mówi Steve Evans, menadżer reprezentacji USA.

Amerykanie chcieliby się znaleźć w dalszej fazie turnieju, a nie kończyć imprezę po jednym występie. - Oczywiście celem USA jest wejście do finału. Nie było nas w światowym finale od 21 lat. Będzie bardzo trudno, ale żaden z zespołów w półfinale nie ma przewagi toru. Bez udziału Rosji tworzy się szansa dla kolejnego zespołu. Oczywiście Polska i Australia to faworyci, ale najpierw muszą przejść dalej - tłumaczy Evans.

ZOBACZ WIDEO Wytypował kandydatów na następców Zmarzlika. W tym gronie nie ma syna legedny

W ostatnim czasie doszło do małego zamieszania z miejscem, w którym odbędzie się SoN. Pierwotnie miało być to duńskie Esbjerg, a zawody trafią do Vojens. Amerykanie są z tego powodu zadowoleni. - Zmianę oceniam dobrze, jeden z naszych zawodników startował w Vojens. Nasi żużlowcy uważają, że możemy mieć dzięki temu większe szanse na sukces - argumentuje opiekun amerykańskiego zespołu.

Nie bez znaczenia może się okazać pomoc 4-krotnego IMŚ, Grega Hancocka, który jest mentorem i idolem wszystkich najlepszych żużlowców z Kalifornii. W dużej mierze, to dzięki niemu USA robi krok po kroku, by nawiązać do najlepszych lat.

- Greg zawsze pomaga tym chłopakom. Może nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale za kulisami już tak. On jest dla nas największym kapitałem i największym plusem amerykańskiego żużla. Rozmawia z młodymi zawodnikami i przekazuje im cenne wskazówki. Świadczy fakt, że taka osoba uczestniczy w Campie dla młodych gwiazd w Polsce - dodaje Evans.

Reprezentacja USA nie jest faworytem zmagań i będzie chciała być niespodzianką SoN. Kadrę będą tworzyć Luke Becker, Broc Nicol oraz Dillon Ruml. - Mamy różnych zawodników, którzy ścigają się na różnych poziomach i w innych krajach. Luke Becker, jest w tej chwili najlepszy, bo ma dobre przygotowanie dla zawodnika, który chce być na wysokim poziomie. Jeździ w Polsce, Anglii i Szwecji. Ma odpowiednią równowagę pomiędzy torami w różnych miejscach. Broc nie zaczął dobrze sezonu, ale pracuje ostro nad swoją formą. Dillon Ruml? To dla niego drugi sezon w Championship. Jednak jeśli chłopcy jeżdżą w różnych krajach, to automatycznie mają więcej szans do startów i zbierania doświadczenia. A to w takich zawodach jak SoN będzie bardzo ważne - kończy Evans.

Zobacz także:
Giełda transferowa PGE Ekstraligi
Prezes Stali Gorzów o negocjacjach ze Zmarzlikiem

Źródło artykułu: