Największe kontrowersje wzbudziło jednak coś innego. Polityk próbował pokazać, że żaden ze zdolniejszych wychowanków nie wyszedł dobrze na odejściu ze Stali Gorzów. Problem jednak w tym, że użył dość niefortunnych argumentów, przywołując przypadki Krzysztofa Cegielskiego i Bogusława Nowaka, którzy niedługo po odejściu z Gorzowa uczestniczyli w poważnych wypadkach i do dziś nie mają władzy w nogach.
- Nie mam żadnego żalu do Synowca, bo przytoczył tylko fakty, a nie da się ukryć, że już jako zawodnik Unii Tarnów uczestniczyłem w poważnym wypadku i do dziś jeżdżę na wózku inwalidzkim. Zresztą ja tych słów nie odczytuje jako przestrogę dla Zmarzlika, a jedynie chęć uargumentowania tezy, że byłym wychowankom różnie wiodło się po odejściu ze Stali - mówi legendarny zawodnik i trener Stali, Bogusław Nowak.
Zarówno Nowak, jak i Cegielski doskonale znają Synowca i żaden z nich po czwartkowym wywiadzie nie ma do niego żadnego żalu. Obaj eksperci odczytują ten wywiad dość podobnie.
ZOBACZ WIDEO Zdradził problemy trójki liderów Unii. Niespodziewane kłopoty
- Od kilku dni rozmawiam z ludźmi w Gorzowie i spotykam się z dwoma postawami. Część ludzi zupełnie nie rozumie Zmarzlika i znacząco zmieniła swoje nastawienie do tego zawodnika, bo po prostu nie może mu wybaczyć odejścia. Duża grupa ludzi podchodzi do tego ze zrozumieniem i stara się zrozumieć Bartka. Ja osobiście jestem w tej drugiej grupie, bo doskonale pamiętam, jak sam odchodziłem ze Stali, bo chciałem spróbować czegoś innego. W Tarnowie dostałem większą pensję jako trener i dobre warunki, więc naprawdę byłem podekscytowany perspektywą budowania czegoś nowego. Zresztą tamtą Unię można porównać do dzisiejszego Motoru, bo wokół tych klubów była niesamowita atmosfera, a ludzi tak samo mocno spragnieni żużla na najwyższym poziomie - komentuje Nowak.
Były zawodnik jest jednak przekonany, że wcześniej czy później kibice wybaczą Zmarzlikowi, a żużlowiec przy okazji powrotu do macierzystego klubu, zawsze będzie otrzymywał brawa.
- Bartek zrobił dla Moje Bermudy Stali Gorzów bardzo dużo i tego nie da się wymazać, ani zapomnieć. Wszyscy wiemy, że nie dogadywał się zbyt dobrze z byłym prezesem i tego nie udało się odkręcić w krótkim czasie. Dzisiaj żużel to biznes i trzeba się do tego przyzwyczaić. Z drugiej strony faktycznie jestem w stanie uwierzyć, że Zmarzlik chciał spróbować czegoś innego - dodaje Nowak.
Czytaj więcej:
Cieślak broni Rafała Dobruckiego
Kibice Motoru wydali oświadczenie