8+2 w sześciu startach - z takim dorobkiem punktowym Marcin Nowak ukończył spotkanie wyjazdowe ze Stelmet Falubazem Zielona Góra (38:52). Dorobek łodzianina mógł być bardziej okazały, miał jednak sporego pecha.
W 11. biegu jechał na pierwszym miejscu, ale na drugim łuku pod bandę odprowadził go Piotr Protasiewicz. Wskutek jego ataku Nowak spadł na koniec stawki.
- Można wejść pod kogoś, przyatakować, ale nie odwieźć pod sam płot. Uważam, że to jazda nie fair. Miałem taką sytuację z Jakubem Jamrogiem, bodaj w zeszłym sezonie. Potem pan Leszek Demski w magazynie potwierdził moje zdanie. Nie wiem, jak będzie teraz, ale uważam, że to była jazda poza granicą fair play - wyjaśnił w rozmowie z Canal+ Sport 5.
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali Gorzów: Nadejdzie druga fala transferów
Na koniec czwartej serii doszło do niecodziennej sytuacji z jego udziałem. Kiedy zapaliło się zielone światło, wypiął mu się bezpiecznik. W efekcie jego motocykl zgasł. Początkowo zawodnik myślał, że zdarzenie spowodował kierownik startu. Po obejrzeniu powtórek zmienił jednak zdanie.
- Oficjalnie zwracam honor kierownikowi startu. Oglądałem powtórki i faktycznie, on nie miał z tym nic do czynienia. Jak pierwszy raz to zobaczyłem, to pomyślałem, że duchy jakieś to wypięły. Sam wyskoczył? To jest aż rzeczą niemożliwą. Tak wyszło, mój błąd, przepraszam bardzo - mówił.
- Na starcie nie mam pola widzenia na ten bezpiecznik. Poczułem, że mi odcięło prąd po włączeniu zielonego światła. Pierwsze, co przyszło na myśl, że pan kierownik przyłożył do tego rękę, ale nie - zakończył zawodnik Orła.
Podopieczni trenera Michała Widery najprawdopodobniej wejdą do półfinału jako tzw. "szczęśliwy przegrany". Wszystko rozstrzygnie się po niedzielnym meczu Cellfast Wilków Krosno z Trans MF Landshut Devils.
Czytaj także:
- Jedyny taki turniej. Dla najlepszych czeka miejsce w stawce Grand Prix 2023
- Wielkie emocje w Zielonej Górze. Nieprawdopodobny występ Protasiewicza