Vaclav Milik upadek w Glasgow zaliczył na drugim łuku pierwszego okrążenia. Czech prowadził, ale stracił panowanie nad motocyklem i z dużym impetem wpadł w bandę.
Milik po dłuższej chwili wstał o własnych siłach i w towarzystwie ojca wrócił do parku maszyn. Mimo, że obu panom towarzyszył uśmiech, to więcej żużlowca na torze już nie zobaczyliśmy.
Zawodnik w mediach społecznościowych przyznał, że musiał zostać przewieziony do szpitala na szczegółowe badania, ale te poza siniakami nie wykazały żadnych złamań.
W niedzielę Milika miał czekać kolejny występ - w eWinner 1. Lidze w barwach Cellfast Wilków Krosno. Lekarze dali mu zielone światło, by wystartował na Podkarpaciu. Zawodnik odczuwa skutki upadku w Glasgow, ale przyjedzie do Polski, aby wziąć udział m.in. w próbie toru przed starciem z Trans MF Landshut Devils.
Wtedy zapadną kolejne decyzje, co z jego występem. Jeśli Milik nie będzie w stanie rywalizować, to wówczas najpewniej po dwie szanse na dodatkowe starty otrzymają młodzieżowcy - Krzysztof Sadurski i Franciszek Karczewski.
Czytaj także:
Pawlicki powinien zejść ligę niżej? Były zawodnik GKM-u nie ma wątpliwości!
Zabił ich hejt. Nikt nie wiedział, co siedziało w ich głowach
ZOBACZ WIDEO Prezes Stali Gorzów: Nadejdzie druga fala transferów