Moje Bermudy Stal Gorzów trafiła w ćwierćfinale na For Nature Solutions Apator Toruń. Przed meczem w Grodzie Kopernika było wiadomo, że nie pojedzie Martin Vaculik, a dodatkowo dzień wcześniej urazu nabawił się Anders Thomsen, wobec czego notowania podopiecznych Stanisława Chomskiego drastycznie spadły.
Zawodnicy pokazali jednak wolę walki i choć przegrali, to tylko dwoma "oczkami", co było świetnym rezultatem przed rewanżem. W nim triumfowali.
W półfinale Stal zmierzyła się z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa, zremisowała na własnym torze i nieco niespodziewanie wygrała na południu kraju.
Teraz finały z Motorem Lublin. W drużynie cel jest jeden, czyli walka o złoty medal na 75-lecie klubu. - Nie zwracamy uwagi na to, że nie uchodzimy za faworyta. Jak pokazały mecze, nie tylko nasze, Toruń też nie był faworytem, a jednak zdecydowanie wygrał na własnym torze. To, że nie obronił przewagi, pokazuje siłę lub niedoskonałości któregoś z przeciwników. Bardzo ważna będzie dyspozycja dnia - przyznał trener Stanisław Chomski w rozmowie z portalem sport.tvp.pl.
Smaczku gorzowsko-lubelskiej rywalizacji dodaje fakt, że Bartosz Zmarzlik po sezonie ma zamienić Moje Bermudy Stal na Motor Lublin. Chomski pytany, czy dla jego lidera może to być trudny mecz pod względem mentalnym, odpowiedział, że raczej nie.
- Poświęca swoje umiejętności i techniczne, i sportowe, i ambicjonalne dla klubu, w którym jeździ. A jeździ w Stali. To dziennikarze, kibice, będą szukać podtekstów. My funkcjonujemy w innych realiach. Te scenariusze się nie sprawdzają. Po zmianie prezesa, po ogłoszeniu odejścia Bartka wieszczono, że wszystko nam się zawali. A my pokazujemy: jesteśmy jedną drużyną do samego końca. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - dodał Chomski.
Niedzielne spotkanie w Gorzowie Wielkopolskim rozpocznie się o godzinie 19:30. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację LIVE z tego meczu.
Czytaj także:
Smektała stanął murem za swoim trenerem
Czeka na oferty. W przeciwnym razie pójdzie do... kopalni
ZOBACZ WIDEO Największe gwiazdy PGE Ekstraligi korzystają z nowinki technicznej. "Niedługo wszyscy będą go mieć"