Żużel. Tego nie było jeszcze nigdy. Pięć klubów pojedzie o awans do PGE Ekstraligi?

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Daniel Jeleniewski na prowadzeniu

Kluby eWinner 1. Ligi powoli zamykają składy na sezon 2023. Jacek Frątczak uważa, że w przyszłym roku walka o awans do PGE Ekstraligi będzie najciekawsza w historii. - Moim zdaniem nie będzie faworyta, a nawet pięć klubów z równymi szansami - uważa.

W ubiegłym tygodniu na łamach WP SportoweFakty opublikowaliśmy giełdę transferową, z której wynika, że kluby eWinner 1. Ligi finiszują z budową składów na przyszłoroczne rozgrywki. Przyspieszenie negocjacji z zawodnikami nie powinno nikogo dziwić. Od lat w polskim żużlu najpierw na rynku są aktywni ekstraligowcy, a później do gry wkraczają działacze z niższych lig. W tym roku transfery w PGE Ekstralidze rozegrały się wyjątkowo wcześnie, więc i szybciej ruszył okres transferowy na jej zapleczu.

Jeszcze ciekawszy jest jego przebieg, z którego można już wywnioskować, jaki będzie układ sił w przyszłym roku. Zdaniem Jacka Frątczaka dojdzie do sytuacji bez precedensu. - Mam wrażenie, że w przyszłym roku w eWinner 1. Lidze nie będzie drużyny, o której będzie można powiedzieć, że to jest główny faworyt do awansu - przekonuje nasz ekspert.

- Przed tym sezonem mówiliśmy, że takim zespołem jest Stelmet Falubaz, który stoczy zażarty bój z Abramczyk Polonią i dodawaliśmy, że trzeba uważać na Cellfast Wilki. To się w sumie potwierdziło. Mam jednak wrażenie, że w przyszłym roku o taką prognozę będzie znacznie trudniej. Działania klubów na rynku transferowym pokazują, że wszystko się zdecydowanie bardziej wyrówna. Będziemy mieć cztery, a nawet pięć ekip o zbliżonym potencjale. Przedostanie się do PGE Ekstraligi stanie się znacznie trudniejsze - tłumaczy.

ZOBACZ WIDEO Nie znajdzie klubu w Polsce? "Nie chcę powiedzieć, czy ktoś się na niego nabierze"

Kto zdaniem Frątczaka będzie liczyć się w walce o awans? - Abramczyk Polonia nie będzie za rok słabsza. Będą innym zespołem, bo dokonali przebudowy. Z całą pewnością będą się jednak mocno liczyć. Tak samo jak spadkowicz z PGE Ekstraligi, który będzie napędzany polskimi seniorami i formacją młodzieżową. Bydgoszczanie mają wprawdzie Wiktora Przyjemskiego, ale ostrowianie mają kilku żużlowców z ekstraligowym doświadczeniem, a to wielki kapitał. Oni zrobią różnicę - zauważa.

- Do tego należy dodać zespół, który nie wywalczy awansu z finału. Ciekawy projekt powstaje w Gdańsku. A nie wykluczałbym, że do tego grona włączy się jeszcze jakaś ekipa. Na razie nie ma zbyt dobrych informacji z Rybnika, ale prezes zapowiada głośno, że skład będzie silniejszy niż w tym roku. Oni zatem też mogą się liczyć, a to daje nam już pięć ekip z jasnymi aspiracjami - wyjaśnia.

Frątczak uważa, że działania klubów pierwszoligowych na rynku transferowym wynikają z kilku czynników. - Widać, że wiele klubów wyciąga wnioski po tym sezonie. Poza tym jest coraz większa chęć dostania się do PGE Ekstraligi i sięgnięcia po wielkie pieniądze, które oferuje telewizja. Trzeba też pamiętać o tym, że pierwsza liga stała się naprawdę dobrym produktem. Pojawienie się platformy Canal+ zrobiło swoje. Dodałbym również, że część klasowych zawodników musiała zejść do eWinner 1. Ligi ze względu na przepis o żużlowcu do 24 lat. Liga mocno na tym zyskała. Poziom poszedł w górę i zrobiło się ciekawiej. Automatycznie też walka o wydostanie się z drugiej ligi zyskała na znaczeniu - podsumowuje.

Zobacz także:
Apator zaczyna się niecierpliwić

Źródło artykułu: