[tag=2703]
Janusz Kołodziej[/tag] nie lubi nudy i siedzenia w czterech kątach na kanapie przed telewizorem. Tarnowianin w czasie wolnym od startów angażuje się m.in. w rozwój swojej akademii żużlowej, a ponadto rozwija swoje pasje.
Kiedyś dosiadał czterech kółek i brał udział w rajdach samochodowych. Teraz duże pojazdy zamienił na modele zdalnie sterowane. Dla Kołodzieja był to też powrót po latach do zajawki, którą złapał ponad 15 lat temu.
- Początki mojego zainteresowania modelarstwem sięgają lat 2007-2008. Poznałem wówczas Rafała Zeljasia - mistrza Polski w kategorii 1.8 na asfalcie. On wciągnął mnie w to wszystko. Wcześniej kupiłem sobie model, ale nie była to najwyższa półka, a Rafał podpowiedział mi, co trzeba kupić, żeby fajnie sobie pojeździć takim modelem - mówił w lutym w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ Było blisko transferu Holdera do Cellfast Wilków! "Władze Unii wstrzymały oddech"
Kołodziej przyznał otwarcie, że jazda modelem uczy go cierpliwości i precyzji. Wraz z zakończeniem tego sezonu żużlowego wrócił do ścigania swoim pojazdem i wziął udział w pierwszej rundzie Halowych Mistrzostw Polski modeli zdalnie sterowanych, które odbyły się w Poznaniu.
Zawodnik Fogo Unii Leszno mógł być zadowolony ze swojej postawy, bo zajął wysokie siódme miejsce.
Czytaj także:
Po rocznej przerwie wrócił do żużla i wskoczył na podium mistrzostw kraju. Jest gotów, by jeździć w Polsce
Zdolny junior do wzięcia. "Jestem całkowicie wolny, jak ptak na niebie"