Moje Bermudy Stal Gorzów była wymieniana wśród drużyn, które mogą namieszać na tyle w tym sezonie, by skończyć go z medalem. Jednak to, co działo się w drużynie przed ćwierćfinałami na pewno na długo utkwi w pamięci.
Gorzowianie nie mogli skorzystać z kontuzjowanego Martina Vaculika, a tuż przed meczem z For Nature Solutions Apatorem Toruń nogę złamał Anders Thomsen. Stal miała jechać do Torunia na pożarcie i obdarcie z marzeń.
- Pamiętam te nastroje kibiców i ludzi zaangażowanych w gorzowski żużel przed meczem w Toruniu. Mało kto wierzył, że jesteśmy w stanie wyjść obronną ręką. Obiecałem trenerowi, że dam z siebie wszystko, by uratować dla Stali ten ćwierćfinał. Wiedziałem, że mnie potrzebuje i że mogą na mnie liczyć - przyznał Woźniak w rozmowie z Lubuska Sport TVP 3.
ZOBACZ Trener rozchwytywany jak renomowany zawodnik. Mówi, kiedy wszystko powinno się wyjaśnić
Dla urodzonego w Tucholi żużlowca miniony sezon był już piątym w karierze spędzonym w klubie z województwa lubuskiego. - Pamiętam jakby to było wczoraj, jak podpisywałem pięć lat temu kontrakt w Stali Gorzów. Krótko po tym byłem zaproszony na obchody 70-lecia klubu w Filharmonii. I zastanawiałem się, jak to będzie, bo nowy klub i nowe wyzwania, jak się odnajdę i jak ona długo potrwa - dodał.
Woźniak z gorzowskim klubem sięgnął po cztery medale Drużynowych Mistrzostw Polski - trzy srebrne (2018, 2020, 2022) oraz po brąz w 2021. - Ostatnie pięć sezonów w Stali, które miałem okazję tworzyć, to będzie piękna historia w mojej pamięci. Wiele było takich momentów, które cenię sobie najbardziej, kiedy to sport bronił się przed spekulacjami i wyrokami, a my potrafiliśmy robić coś, w co nikt nie wierzył - zakończył.
Czytaj także:
Mistrz świata, który 12 lat czeka na debiut w polskiej lidze
Stal Gorzów sięga po 15-latka, który w swoim CV ma medale mistrzostw świata i Europy