Żużel. Do tej pory o sprzęt dbał z tatą, a mechanika miał na pół etatu. Z GP wiąże duże nadzieje [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Kim Nilsson
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Kim Nilsson

- Chciałem w każdym biegu wyjechać i pojechać na miarę możliwości, bo chciałem po zawodach spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że tak się właśnie stało, że w każdym biegu dałem z siebie wszystko - powiedział Kim Nilsson dla WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Co możesz powiedzieć o minionym sezonie w swoim wykonaniu?

Kim Nilsson, zawodnik Trans MF Landshut Devils, przyszłoroczny uczestnik cyklu Grand Prix: Ostatni sezon był dla mnie, jak rollercoaster, czyli było trochę wzlotów, ale też i upadków. Trudno było mi sprawić, aby wszystko działało tak, jak chciałem, ale czułem, że wszystko w miarę upływu sezonu się rozwijało w dobrym kierunku. I czułem, że te znaki zapytania, które były, to zostały "wyprostowane".

Najważniejszym wydarzeniem był z pewnością awans do Grand Prix na sezon 2023. Z ręką na sercu powiedz, czy przed zawodami w Glasgow spodziewałeś się, że ze Szkocji wrócisz z przepustką do IMŚ?

Tegoroczny turniej Grand Prix Challenge miał bardzo trudną obsadę, a impreza jest taka, że możesz odjechać dobre zawody i być dopiero ósmym. Nie wiedziałem czego się spodziewać, bo nigdy wcześniej nie jeździłem w Glasgow. Jednak moim prawdziwym celem było miejsce w TOP 3. Wiadomo, że chciałem w każdym biegu wyjechać i pojechać na miarę możliwości, by po zawodach spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że tak się właśnie stało, że w każdym biegu dałem z siebie wszystko.

Co ten awans dla ciebie oznacza?

Na pewno dużo. Od początku było to dla mnie spełnieniem marzeń i cel, który przyświecał mi, odkąd tylko zacząłem jeździć na żużlu.

ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę

Awans do Grand Prix to spore wyzwania również poza torem, czyli planowanie budżetu, inwestycje w sprzęt, a także ogarnięcie logistyki.

Tak, to największe zmiany, jakie kiedykolwiek musiałem zrobić. Do tej pory motocykle czyściłem i przygotowywałem wraz z tatą, mając w Polsce mechanika na pół etatu pomagającego mi przy waszej lidze. W przyszłym roku muszę jednak powiększyć swój team, aby mieć jasny umysł na to, co powinienem robić jako zawodnik.

Na pewno pozyskam mechanika na pełen etat, bo mój tato nie będzie tak bardzo zaangażowany w temat, jak dawniej. Dodatkowo dojdzie do mnie człowiek od marketingu, który pomoże mi w komunikacji ze sponsorami, a także ktoś od mediów, kto będzie informował na bieżąco o moich występach.

Miałeś już okazję ścigać się w zawodach Grand Prix, bo bywałeś rezerwą toru, a także z dziką kartą. Jaki jest twój cel na kolejny sezon, zarówno taki ogólny, jak i na poszczególne turnieje.

Część celów zatrzymam dla siebie. Chcę jechać tak dobrze, jak tylko potrafię. Nie chcę być tylko w Grand Prix, a chcę walczyć. Na pewno pierwszy rok będzie bardzo trudny, bo będzie wiele nowych rzeczy oraz torów, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby konkurować na najwyższym poziomie.

Brak doświadczenia i znajomości torów może być dla ciebie dużym problemem?

Na pewno będzie to dla mnie wada, ale nie zamierzam o tym w ten sposób myśleć. Mam nadzieję, że szybko zrozumiem tory, na których będziemy się ścigać i gdzie nigdy nie byłem.

Kim Nilsson (kask niebieski) w pojedynku z Leonem Madsenem
Kim Nilsson (kask niebieski) w pojedynku z Leonem Madsenem

Wielu twoich rodaków debiutując w Grand Prix, zajmowało bardzo odległe lokaty. W czym widzisz swoje mocne strony, aby nie powtórzyć ich wyników?

Mam nadzieję, że pomoże mi moje doświadczenie spoza Grand Prix. Ścigam się już od kilku lat i myślę, że trudniej jest debiutować w tym elitarnym gronie, kiedy jest się młodszym.

Odczuwasz jakąś presję z powodu dużego zainteresowania twoją osobą w ostatnich tygodniach?

Nie. Jeśli cokolwiek do mnie dociera, to są to pozytywne wibracje, że osiągnąłem cel, by zostać zawodnikiem Grand Prix. Presję to ja sam na siebie wywieram.

Ostatnie pytanie o Grand Prix, a konkretniej o turniej Challenge. Eksperci uważają, że powinien to być cykl np. trzech imprez, by zminimalizować lub nawet wykluczyć niespodzianki, jakie niesie za sobą turniej jednodniowy.

Trudno mi to oceniać. Zauważ, że przecież mamy już turnieje kwalifikacyjne, a także półfinałowe i finały. W każdym trzeba mieć szczęście, bo noga się może powinąć. A trudno byłoby to też zmienić ze względu na napięty terminarz.

Poza mistrzostwami świata zobaczymy cię w barwach Trans MF Landshut Devils w eWinner 1. Lidze. A co z innymi ligami?

Tylko Szwecja, ale i tam jest jasno określony plan działania. Będę miał kluby w obu ligach, czyli w Bauhaus-Ligan i Allsvenskan League, ale nie przewiduję dużej liczby spotkań w drugiej lidze. Ścigam się tam dla drużyny (Griparna Nyköping), której tor znajduje się 10 minut od mojego domu. Kiedy będę miał nieco luźniej i wolne, to pojadę. W Bauhaus-Ligan klub nie jest jeszcze oficjalnie ogłoszony, ale myślę, że wkrótce się o nim dowiecie.

W polskiej lidze przedłużyłeś kontrakt z Trans MF Landshut Devils. Dużo miałeś propozycji z innych klubów?

Nawet nie wiem ile, ale z pięć to na pewno. Myślałem o zmianie klubu, ale nie dlatego, że chciałem, ale że podróże do Landshut bywają trudne. Jednak udało nam się ten problem rozwiązać i otworzyła się opcja pozostania w klubie.

Znamy już skład Diabłów, w którym zabraknie Madsa Hansena, a o miejsce w roli zawodnika U24 powalczy niemiecka młodzież. Wydaje się, że play-off będzie dla was celem minimum?

Dla mnie jako zawodnika na pewno będzie liczył się awans do play-off. Sezon jest jednak długi i wiele się może wydarzyć. Czuję jednak, że jesteśmy zespołem z dobrym team spirit, a dodatkowo dobrze jeździmy na własnym torze, który jest naszym handicapem.

Kim Nilsson podczas zawodów Grand Prix przed Matejem Zagarem i Chrisem Harrisem
Kim Nilsson podczas zawodów Grand Prix przed Matejem Zagarem i Chrisem Harrisem

Play-off to jedno, ale z drugiej strony dla sportowa chyba rozczarowaniem jest fakt, że nie możecie awansować do PGE Ekstraligi...

Dokładnie, to oczywiście wstyd! Awans do wyższej ligi jest tym, co powinno być dla zwycięzcy ligi. Jednak takie mamy zasady i trzeba je zaakceptować. Dla klubu to jednak też duży przeskok, by przejść z 1. ligi do PGE Ekstraligi.

To na koniec powiedz, jak ci się układa współpraca z polskim menadżerem drużyny z Landshut, Sławomirem Kryjomem.

Dobrze dogadujemy się ze Sławkiem. Zarówno on, jak i ludzie z Landshut są powodem, dla których chciałem zostać w tym klubie. Bardzo podoba mi się jego podejście do wszystkiego i ma dużą wiedzę na temat żużla, ale i ogólnie sportu. Wie, jak to wszystko działa.

Czytaj także:
Ten sezon miał decydować o jego przyszłości. Pokonał Zmarzlika i coś wszystkim udowodnił
15-letni wicemistrz świata w Gorzowie. Zdradza, dlaczego wybrał Stal

Źródło artykułu: