W Świętochłowicach długo czekają na to, by znów usłyszeć warkot żużlowych silników. Od kilku lat miejscowy stadion był wyłączony z użytkowania, a wszystko przez rozpoczęcie prac rozbiórkowych bez zabezpieczonych środków finansowych. Żużel w śląskim mieście przetrwał i ten kryzys. Cierpliwość już wkrótce zostanie wynagrodzona.
Od kilku miesięcy na zrujnowanym stadionie Skałka trwają prace. Od nowa budowany jest tor, który ma spełniać wszystkie regulaminowe wymogi. Do zakończenia prac pozostało jeszcze kilka tygodni.
Choć przez kilka lat świętochłowiczanie nie mieli możliwości treningów na własnym torze, to wciąż istnieje tam szkółka. W ostatnich tygodniach trener Krzysztof Bas wraz z działaczami jeździ po lokalnych szkołach i namawia młodych chłopców do rozpoczęcia żużlowych treningów. Wiadomo już, kiedy mogą rozpocząć się tegoroczne próbne jazdy na Skałce.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
- Szkółka po reaktywacji była mocna. Było nas 12-13. Potem jak były problemy ze stadionem, to wszystko się rozpadło. Zostało paru zawodników, kilku z licencjami. Poszliśmy w Polskę, trenowaliśmy w Opolu, Rybniku. Wszystko robimy, by utrzymać żużel i doprowadzić do sytuacji, że w maju zaczniemy tutaj trenować - powiedział Bas w rozmowie ze SpeedwaySW TV.
Bas jednocześnie będzie też trenerem młodzieży w Opolu. Nie przeszkodzi mu to w żaden sposób w pracy w Świętochłowicach. Szkoleniowiec widzi w tym same korzyści.
- Jestem człowiekiem od rozwiązywania problemów. Szkółka może mieć fajne otwarcie drzwi na dwa stadiony. Założenie jest takie, że będziemy trenować w Opolu i Świętochłowicach. U nas się to dopiero budzi, nie wiadomo, jak się to poukłada. Ten sezon będzie trudny, a w Opolu jest pewny stadion, który daje nam gwarancję treningów. Chłopaki będą jeździć na dwóch różnych torach. To będzie dobre dla nich - dodał.
Czytaj także:
Prezes zapłaci karę za te słowa?! Poszło o telewizję
Sędziowie są zachwyceni. Polski wynalazek ułatwi im pracę