Przeżył piekło, ale się nie poddał. "Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić"

Instagram / nickipedersen / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
Instagram / nickipedersen / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Złamana miednica i uszkodzone biodro nie zatrzymały Nickiego Pedersena. Lider ZOOleszcz GKM-u Grudziądz kolejny raz wygrał z poważną kontuzją. Duńczyk zamierza się ścigać co najmniej do 50. roku życia i "nikt nie będzie mu mówił, co ma robić".

We wtorek Nicki Pedersen poinformował o podpisaniu kontraktu z brytyjskim Peterborough Panthers. Trzykrotnego mistrza świata nadal będziemy też oglądać w PGE Ekstralidze w barwach ZOOleszcz GKM-u Grudziądz, a do tego dochodzą występy w rodzimych rozgrywkach i objęcie posady trenera reprezentacji Danii. Kalendarz 45-latka nie będzie miał zbyt wielu pustych miejsc.

To wszystko ledwie kilka miesięcy po fatalnym wypadku, który mógł zakończyć karierę Pedersena. Duńczyk podczas meczu PGE Ekstraligi doznał poważnego urazu miednicy i biodra. Przez jakiś czas uzależniony był od morfiny, bo ból był do zniesienia. - To było piekło, przez które musiałem przejść - powiedział wprost były mistrz świata, cytowany przez dr.dk.

Jak przyznał Pedersen, pierwsze pięć miesięcy po wypadku z Grudziądza było "najtrudniejsze w jego życiu". Ogromna determinacja sprawiła, że zawodnik ZOOleszcz GKM-u pokonał ból i powrócił do pełni sprawności. Ostatnio pochwalił się tym, że w ciągu kilku tygodni zrzucił niemal 10 kg. To była jednak świadoma decyzja.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Dudek, Holder i Ferdinand gośćmi Musiała

- Wychodzę z założenia, że poza sezonem powinieneś czasem wypić piwo z chłopakami, zjeść dobrego steka z sosem. Podszedłem do tego wszystkiego na spokojnie, całkowicie zrelaksowany. Trzeba korzystać z życia, póki można - wyjaśnił Pedersen.

Duńczyk podtrzymuje, że żużel daje mu ogromną frajdę w życiu, a jego wyniki są na tyle dobre, że nie ma powodów, by myśleć o końcu kariery. - Tamta kontuzja nie powinna być czymś, co powinno mnie zatrzymać. Powiem "stop", gdy dotrze do mnie, że nie jestem w stanie nadążać za młodymi zawodnikami. Obecnie ciągle uważam, że żużel sprawia mi przyjemność - dodał były mistrz świata.

Ogrom startów w kilku ligach, praca z reprezentacją - czy Pedersen ma jakiś termin graniczny, w którym będzie chciał zrezygnować z dalszej kariery? - Nikt nie będzie mi mówił, co mam robić. Gdy pomyślę, że wystarczy, to po prostu odłożę motocykl na bok i powiem "koniec" - zapowiedział lider ZOOleszcz GKM-u.

- Takim wymarzonym celem są starty do 50. roku życia, ale patrzę na sytuację sezon po sezonie. Nie wiem, co przyniesie jutro. Jednak jazda przez kolejne dwa czy trzy lata może być świetną zabawą - podsumował Pedersen, który 2 kwietnia obchodzić będzie 46. urodziny.

Czytaj także:
PGE Narodowy to wizytówka mistrzostw. Trzymajmy kciuki
19-latek z dwuletnią dyskwalifikacją. W tle... narkotyki

Komentarze (0)