Artur Mroczka jest w tej chwili najmocniejszym nazwiskiem w kadrze PKS Polonii Piła. Jego klubowymi partnerami są również m.in. Marcin Jędrzejewski, Piotr Gryszpiński oraz duńsko-szwedzka formacja - Jonas Knudsen, Daniel Henderson, Michael Palm Toft.
Ryszard Dołomisiewicz w rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" przyznał, że gdyby z działalności w czarnym sporcie nie wycofał się Robert Sikorski, to kadra wyglądałaby zupełnie inaczej.
- Mogę powiedzieć, że zanim Robert Sikorski zdecydował się zrezygnować, to skład mieliśmy praktycznie dopięty i był bardzo mocny. Nie wiem czy w tej chwili jest mocniejszy skład w 2. Lidze, niż to co mieliśmy już zaplanowane. Była tylko kwestia parafowania umów - dodał były menadżer.
Dołomisiewicz przez jakiś czas był zaangażowany w nowy twór, jaki powstał w Pile. Wiemy już jednak, że takowa kooperacja została zakończona. Czym to jest spowodowane? - Generalnie to jest efekt, według mnie zbyt pochopnie podjętych kilku decyzji przez zarząd klubu. Ja już nie widzę tam dla siebie miejsca. Ale czas pokaże, czy ci ludzie, którzy prowadzą Polonię, mieli rację. Kończy się pewien etap i tyle. Ja nie mam absolutnie do nikogo żalu an pretensji - skomentował.
Jedenasty żużlowiec świata z 1986 roku przyznał otwarcie, że nie podobały mu się decyzje, które podejmował nowy zarząd. - Nie brały pod uwagę tego przekazu i tego doświadczenia, które wniosłem z 2022 roku. Oprócz tego co było widać i słychać, to w Pile była jeszcze cała masa rzeczy pozakulisowych, z którymi trzeba było się zmierzyć - powiedział Dołomisiewicz.
Czytaj także:
Kobieta z kontraktem w klubie PGE Ekstraligi. Oto co mówi o historycznej chwili
Kibice grzmią, że okradli go ze srebra. "Nawet nie widział tego wypadku"
ZOBACZ WIDEO: Maksym Drabik: Nie wiem, jaki stan emocjonalny będzie mi towarzyszył przy pierwszych meczach