Żużel. Ten bieg pogrążył Falubaz! Wszyscy oglądali go na stojąco [WIDEO]

Facebook / Canal+ Speedway / 15. bieg spotkania Falubaz Zielona Góra - Wilki Krosno
Facebook / Canal+ Speedway / 15. bieg spotkania Falubaz Zielona Góra - Wilki Krosno

Dwoma punktami Falubaz Zielona Góra przegrał zeszłoroczny finałowy dwumecz z Cellfast Wilkami Krosno. O awansie do PGE Ekstraligi decydował ostatni bieg rewanżu. W nim padł wynik 3:3, co premiowało ekipę z Podkarpacia.

W pierwszym finałowym meczu w Krośnie Cellfast Wilki wygrały 50:40 i do Zielonej Góry pojechały bronić dziesięciopunktowej zaliczki. Mimo sporej przewagi to drużynie Falubazu dawało się większe szanse na awans do PGE Ekstraligi.

W rewanżu zielonogórzanie stopniowo odrabiali straty do rywali. Po dwunastym biegu wyszli nawet na dwunastopunktowe prowadzenie i wydawało się, że są już na dobrej drodze do PGE Ekstraligi. Nic bardziej mylnego.

Wyścigi 13. i 14. padły łupem gości, którzy wygrali je 4:2, tym samym zmniejszając stratę do ośmiu punktów w dwumeczu. Wilki, chcąc awansować do elity, w ostatnim biegu potrzebowały zdobyć minimum trzy punkty. Z kolei Falubazowi potrzebne były cztery "oczka".

Ostatni wyścig wszyscy kibice oglądali na stojąco. W nim udział wzięli Piotr Protasiewicz, Vaclav Milik, Rohan Tungate i Andrzej Lebiediew. Najlepiej ze startu ruszył pierwszy z wymienionych. Duet gości odsunął się na zewnętrzną, przez co sporo miejsca po wewnętrznej miał Tungate. Australijczyk został jednak przyblokowany przez Czecha, ale zawodnik gospodarzy nie zamierzał odpuszczać.

ZOBACZ WIDEO: Gleb Czugunow stracił miejsce w składzie. Jako przyczynę podał stan psychiczny i brak zaangażowania

Tungate dwoił się i troił, by wyprzedzić Milika, co dałoby Falubazowi przepustkę do PGE Ekstraligi. Okrążenia mijały, a Czech nadal utrzymywał trzecią lokatę. Na ostatnim łuku Australijczyk chciał wejść pod Milika, jednak nie dał rady. Tym samym Wilki Krosno niespodziewanie awansowały do najlepszej żużlowej ligi świata.

Dodajmy, że wspomniany wyścig był ostatnim w karierze dla Piotra Protasiewicza. Choć doświadczony zawodnik ukończył go na pierwszej pozycji, to jednak z pewnością nie tak wymarzył sobie zakończenie swojej przygody z czarnym sportem.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty