Kryterium Asów to prestiżowy turniej z wieloletnią tradycją, ale i doskonała okazja dla zawodników lokalnej Abramczyk Polonii, by sprawdzić się przed sezonem na tle żużlowców ze ścisłej czołówki światowej.
Najlepiej z bydgoskich żużlowców zaprezentował się David Bellego, który wywalczył siedem punktów i zakończył zawody na siódmej pozycji. Tuż za plecami Francuza sklasyfikowano Andreasa Lyagera, który zakończył zmagania z identycznym dorobkiem.
Polonia na plus, czy na minus?
"Oczko" mniej zdobył Daniel Jeleniewski, po pięć punktów uzbierali Wiktor Przyjemski i Kenneth Bjerre. Z kolei stawkę zamknęli Szymon Szlauderbach i Benjamin Basso. Co na ten temat sądzi menedżer klubu ze Sportowej 2, Krzysztof Kanclerz?
ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Glazik, Sajfutdinow i Fajfer gośćmi Musiała
- Mam mieszane uczucia. Część zawodników zaprezentowała się nieźle i pojechała na niezłym poziomie, natomiast wielkiego plusa nie postawiłbym przy żadnym nazwisku. Na pewno David Bellego i Andreas Lyager nie zawiedli, ale też nie mogę powiedzieć, że pojechali świetnie, bo takie słowa mogliby usłyszeć za dwucyfrówki. Swoje zrobili Daniel Jeleniewski i Wiktor Przyjemski, który miał drobne problemy sprzętowe. Ta czwórka zaprezentowała się nieźle, choć uczciwie należy powiedzieć, że jechała trochę w kratkę - mówił w rozmowie z WP SportoweFakty.
- Liczyłem, że nieco więcej punktów zdobędzie Kenneth Bjerre. Spodziewałem się, że nasz kapitan będzie bardziej skuteczny w tym turnieju i pojedzie podobnie, jak David czy Andreas, a nawet i lepiej. To jednak były jego pierwsze zawody spod taśmy, co go usprawiedliwia. Na ostatnim i przedostatnim miejscu sklasyfikowano Szymona Szlauderbacha i Benjamina Basso. Nie uważam, że trzeba bić z tego powodu na alarm. To nowi zawodnicy, cały czas poznają bydgoski tor, a rywale byli naprawdę mocni. Cały czas trwają przygotowania do sezonu, nie wyciągałbym zbyt daleko idących wniosków. Jestem spokojny o to, że oni w rozgrywkach ligowych swoje zrobią. Bacznie przyglądamy się im na treningach - dodał.
Mieli dużo pracy
Znaczna większość zawodników, która wzięła udział w rywalizacji, chwaliła sobie bydgoski tor. Mimo niekorzystnej pogody nawierzchnia została przygotowana wręcz wzorcowo, a w trakcie turnieju nie zabrakło ciekawych wyścigów i skutecznych akcji na dystansie.
- Wiedzieliśmy, że prognozy pogody nie są korzystne i trzeba działać, żeby zawody się odbyły. Podjęliśmy decyzję, żeby przykryć tor folią. Nie była to nawet plandeka spełniająca ekstraligowe normy. Uprzednio dobrze go ubiliśmy. Wyszło dobrze. Zawodnicy chwalili sobie warunki i bardzo nas to cieszy. Wiele osób włożyło w to dużo pracy. Szczerze mówiąc nie jestem zdziwiony, że stan toru był aż tak dobry. Cały czas doglądaliśmy go na bieżąco - mówił menedżer Polonii.
- Po przykryciu nawierzchnia może się zachować różnie, więc gdy nie padało odkrywaliśmy poszczególne kawałki i monitorowaliśmy jej kondycję. Uważam, że taka folia na turnieje indywidualne to bardzo sensowne i pomocne rozwiązanie. W lidze wygląda to oczywiście nieco inaczej. Gospodarze chcą mieć atut toru, a przykrycie go folią odbiera szanse na treningi, dlatego zapewne niewiele klubów jest entuzjastycznie nastawionych do takiego rozwiązania. Niemniej w tego typu turniejach wspomniany środek doraźny bywa bardzo pomocny, co było widać na przykładzie Kryterium Asów - podsumował Krzysztof Kanclerz.
Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Kacper Woryna: Zrealizowałem swoje cele w stu procentach. Wynik nie był najważniejszy
- Zaskakująca szczerość Szymona Woźniaka po podium w Kryterium Asów. "Jeszcze daleka droga"