Żużel. Problemy sprzętowe Wiktora Przyjemskiego. Wiemy, co się stało

Wiktor Przyjemski w świetnym stylu rozpoczął Kryterium Asów, ale zawody zakończył trzema zerami. Junior Abramczyk Polonii miał duże problemy sprzętowe, ale... nie zamierza się tym w ogóle tłumaczyć.

Jarosław Galewski
Jarosław Galewski
Wiktor Przyjemski WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Wiktor Przyjemski
Wielka nadzieja Abramczyk Polonii i polskiego żużla zdobyła w Kryterium Asów pięć punktów. To dało Przyjemskiemu dwunaste miejsce. Zastanawiać może jednak fakt, że w niedzielnych zawodach mogliśmy zobaczyć dwa oblicza młodego zawodnika. Dwa pierwsze wyścigi to znakomita jazda. 17-latek zaimponował zwłaszcza w pierwszym starcie, kiedy w wielkim stylu pokonał Jarosława Hampela. Dobrze spisał się także w wyścigu szóstym, kiedy dał się wyprzedzić tylko Danielowi Jeleniewskiemu. Później było już jednak znacznie gorzej.

- Pięć punktów w Kryterium Asów w takiej stawce cieszy nawet bardziej niż 10 czy 11 w lidze. Dwa pierwsze wyścigi były dla nas dużą dawką optymizmu - mówi nam Marek Ziębicki, menedżer młodego żużlowca.

Przyjemski miał w niedzielę dość duże problemy sprzętowe. Okazuje się że zaczęły się one już w pierwszym wyścigu, który był dla niego bardzo udany. - W pierwszym wyścigu dopisało nam szczęście. Należy się cieszyć, że Wiktor go ukończył. Widziałem, że na ostatniej prostej mocno zerkał już na silnik. Okazało się, że coś zaczęło przerywać. Kiedy zjechał do boksu, to motor zgasł, a bak był pusty. Pojawił się problem z gaźnikiem. Z czasem wiedzieliśmy, że nie dojdziemy z tym do ładu podczas zawodów, więc trzeba było się przesiąść na drugi motocykl. Zrobiliśmy to na trzeci bieg - tłumaczy Ziębicki.

ZOBACZ WIDEO: ebut.pl Stal Gorzów postawiła jasne wymagania Oskarowi Fajferowi

Wtedy zaczęła się seria zer. Przyjemski do końca zawodów nie pokonał już żadnego rywala. Młodzieżowiec Polonii nie zamierza jednak tłumaczyć się sprzętem. Uważa, że nawet szybszy silnik nie dałby mu dodatkowych punktów, bo problemem była przede wszystkim jego jazda.

- Drugi silnik nie pasował, ale Wiktor nie zamierza tłumaczyć tych zer sprzętem. One wynikały z braku umiejętności. Jechał z elitą światową i ekstraligową. Liczyliśmy jednak, że nawiążemy walkę, załapiemy się ze startu i tak pewnie by było, gdyby sprzęt lepiej pracował. To jednak nie oznacza, że byłyby z tego punkty, bo jak powiedziałem problem leżał przede wszystkim w jeździe Wiktora. Jesteśmy tego świadomi. Czeka nas wiele pracy - podkreśla Ziębicki.

Teraz przed młodym zawodnikiem kolejne testy. - Przed startem sezonu mamy do przejechania osiem silników. Pięć już sprawdziliśmy. Zostały jeszcze trzy. Mamy trochę czasu, więc oby dopisała nam pogoda. Najważniejsze, żeby wyselekcjonować dwie jednostki, bo nie lubimy szarpaniny. Na razie szykujemy się na bydgoski tor, bo pierwszy mecz odjedziemy u siebie z H.Skrzydlewska Orłem - tłumaczy menedżer zawodnika.

Team Wiktora Przyjemskiego jest także bardzo wdzięczny trenerowi kadry Rafałowi Dobruckiemu, bo junior Polonii weźmie udział w finale Złotego Kasku w Opolu. - Jazda w takiej stawce to dla nas wielka sprawa. To będzie w pewnym sensie powtórka z Kryterium Asów. Każdy zdobyty punkt będzie czymś ważnym - podsumowuje.

Zobacz także:
Jest decyzja Trybunału PZM w sprawie Jamroga
Mateusz Jabłoński wraca do żużla

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×