Żużel. Orzeł zaskoczony przez Polonię. "Mówiłem, że przyjeżdżamy na trudny teren"

WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński
WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Tomasz Gapiński

Tomasz Gapiński zabrał głos po przegranej H. Skrzydlewska Orła w Bydgoszczy. - Nie spodziewałem się, że będzie aż tak twardo, zupełnie jak nie przy Sportowej 2. Jednak na torze pretendenta do awansu nie wypadliśmy źle - skomentował zawodnik.

Abramczyk Polonia Bydgoszcz była faworytem w spotkaniu z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, ale zwycięstwo nie przyszło jej łatwo. Po pierwszej, niemal perfekcyjnej serii gospodarze odskoczyli na osiem punktów i wydawało się, że spotkanie może dalej przebiegać pod ich dyktando.

Jak nie w Bydgoszczy

Tak się jednak nie stało. Goście natychmiast rzucili się do odrabiania strat i odpowiedzieli dwoma podwójnymi zwycięstwami. Ostatecznie jednak druga część należała również do zespołu znad Brdy, który pokonał przyjezdnych 49:41. Tomasz Gapiński przyznał, że początek meczu zaskoczył jego drużynę.

- Zaczęliśmy właściwie od falstartu. Zupełnie nie trafiliśmy z ustawieniami, w przeciwieństwie do zawodników Polonii, którzy szybko wysforowali się na wyraźne prowadzenie. Potem się przełożyliśmy i było lepiej, ostatecznie jednak to nie wystarczyło, żeby przywieźć punkty do Łodzi. Dawno nie jeździłem na takim bydgoskim torze. Nie spodziewałem się aż tak twardej nawierzchni - mówił Tomasz Gapiński w rozmowie z WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Eksperci mocno podzieleni w sprawie faworyta do mistrzostwa. Zdecyduje druga linia?

- Jeździło się zupełnie jak nie przy S2. Trudno było cokolwiek wskórać, orbitując po zewnętrznej. Jako przykład mogę przywołać wyścig 14, w którym wysunąłem się pod bandę, ale nie byłem w stanie nabrać tam prędkości. Wykorzystał to Wiktor Przyjemski, który wskoczył pode mnie przy krawężniku i goście rozstrzygnęli tę odsłonę, wygrywając podwójnie. Wprawdzie w drugiej części zawodów tor się trochę odsypywał, ale nie na tyle, żeby szarżować pod bandą - dodał.

Ma powody do zadowolenia i do rozczarowania

Gapiński zgromadził osiem punktów i dwa bonusy w sześciu startach. Jego zdobycz mogłaby być wyższa, gdyby nie utrata kilku pozycji na dystansie. Wychowanek Polonii Piła przyznał, że odczuwa przez to niedosyt.

- W dwóch wyścigach pojechałem gorzej niż młodzieżowiec. Myślę, że zabrakło trochę objeżdżenia i pewności siebie, bo mieliśmy mało okazji do treningów i nie odjechaliśmy żadnego sparingu. To nie zmienia faktu, że naprawdę przyjechaliśmy do Bydgoszczy walczyć o zwycięstwo. Teren jest trudny, mówiłem chłopakom, że przyjeżdżamy po 46 punktów i zmykamy (śmiech). Ostatecznie jednak przegraliśmy różnicą ośmiu "oczek". Bierzemy to na klatę - tłumaczył nasz rozmówca.

- Uważam, że nasz dorobek punktowy pozwala powiedzieć, że nie było wstydu. Przyjechaliśmy do pretendenta do awansu i nie wypadliśmy źle. Trochę pojeździmy i będziemy groźniejsi. Myślę, że Orzeł jeszcze nie raz w tym sezonie da się we znaki innym zespołom. Czy jesteśmy mocni, czas pokaże, bo na tym etapie trudno wyrokować. Na pewno celujemy w play-offy i z pewnością mamy potencjał, żeby się w nich znaleźć. Później zobaczymy, co dalej. Mam mieszane uczucia po tym spotkaniu, ale myślę, że święta będzie można spędzić w dobrym humorze - podsumował Tomasz Gapiński.

Rozmawiał Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także:
- Były prezes jest rozczarowany. "PSŻ to jeden z faworytów do spadku"
- Poważna choroba zaburzyła jego plany

Źródło artykułu: WP SportoweFakty