Przypomnijmy, że tuż przed piątym biegiem meczu w Poznaniu zdefektował motocykl Tomasza Gapińskiego. Zawodnik H.Skrzydlewska Orła Łódź nie zszedł jednak z toru, tylko po zapaleniu przez sędziego zielonego światła wjechał w taśmę. Arbiter spotkania Remigiusz Substyk wykluczył 40-latka za dotknięcie taśmy, co pozwoliło gościom na desygnowanie do boju zawodnika rezerwowego, w tym przypadku Mateusza Dula.
Okazuje się jednak, że sędzia popełnił błąd. - Tomasz Gapiński powinien zostać wykluczony nie za dotknięcie taśmy, a za to, że po zapaleniu zielonego światła jego silnik nie pracował. Tym samym w jego miejsce nie powinien jechać młodzieżowiec - mówi dla WP SportoweFakty Leszek Demski.
- Uszy więdły, jak słyszałem komentarze dziennikarzy i ekspertów w transmisji, że to było mądre zachowanie zawodnika, bo dzięki temu mógł jechać rezerwowy. To głupoty. Jeden z artykułów mówi, że jeśli silnik zawodnika nie pracuje po zapaleniu zielonego światła i przed podniesieniem maszyny startowej, to zawodnik powinien zostać wykluczony - wyraźnie podkreśla szef polskich sędziów żużlowych.
ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"
- Wiadomo, że nie zawsze będzie stuprocentowa pewność, że silnik nie pracuje. W tym jednak przypadku wszyscy widzieli, że motocykl Tomasza Gapińskiego zdefektował. Był to zatem błąd regulaminowy - podsumował Demski, a my dodajmy, że sam zawodnik po meczu przyznał się do tego, że specjalnie wjechał w taśmę, by jego miejsce zajął młodzieżowiec.
Za wykluczonego za dotknięcie taśmy Gapińskiego pojechał Mateusz Dul. Młodzieżowiec Orła w tym biegu zdobył jeden punkt po tym, jak wykluczony został Adrian Gała.
W Poznaniu nie zabrakło też innych kontrowersji. Wszystko za sprawą kłopotów z taśmą startową. Przedstawiciele H.Skrzydlewska Orła Łódź długo sugerowali sędziemu Substykowi, że ta w kilku biegach nie szła równo. Arbiter jednak przymykał na to oko i dopiero przed biegami nominowanymi problem został rozwiązany. Do tej sprawy Leszek Demski odniesie się w najbliższych dniach.
Mimo wszystko już teraz można stwierdzić, że ostatnie dni nie był udany dla wszystkich polskich sędziów. W spotkaniu ZOOleszcz GKM-u Grudziądz z Fogo Unią Leszno Michał Sasień ukarał żółtą kartką Kacpra Pludrę za bezpardonowy atak na Chrisie Holderze. Leszek Demski przyznał, że młodzieżowiec gospodarzy powinien otrzymać nie żółty, lecz czerwony kartonik.
Szef sędziów nie zgadzał się też z decyzją Andrzeja Kraskiewicza, który ukarał Mateja Zagara żółtą kartką za, jego zdaniem, obraźliwe gesty w kierunku kibiców. Demski uważa, że zachowanie Słoweńca nie nadawało się na upomnienie. Co ciekawe, ten sam arbiter w poprzedniej kolejce również powinien zachować się inaczej przy dwóch sytuacjach.
Zobacz także:
Kłótnia zawodników Włókniarza