Żużel. Bartosz Zmarzlik wie, że stać go na więcej. Czuł, że jedzie "kwadratowo"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Bartosz Zmarzlik od zwycięstwa w Chorwacji rozpoczął marsz po czwarty tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Polak nie ukrywa jednak, że przed nim wciąż wiele pracy, a w Gorican jechał... kwadratowo.

W tym artykule dowiesz się o:

Bartosz Zmarzlik w chorwackim Gorican był klasą dla samego siebie. Reprezentant Polski wywalczył szesnaście punktów i tylko dwóch rywali było w stanie przywieźć go za swoimi plecami.

Tej sztuki dokonali Mikkel Michelsen (wyścig 10) oraz Daniel Bewley (wyścig 20). Pozostałe punkty stracił za sprawą taśmy w drugiej serii startów.

- Dopiero od półfinałów zaczęło mi się jechać dobrze, bo poczułem to "coś" i jechałem jedną linią. Czułem, że jadę "kwadratowo", bo ten tor był trudny i wybierałem złe ścieżki. Ważne, że z dobrym skutkiem - powiedział po zawodach w rozmowie z Marcelina Rutkowską-Konikiewicz na antenie Eurosportu.

Dziennikarka pytała żużlowca o sferę mentalną przed półfinałami. Zmarzlik sklasyfikowany na piątym miejscu wybierał dopiero jako trzeci. - Muszę to zachować dla siebie (śmiech). To nie są specjalne rzeczy, a rytuały, myśli, coś, co pomaga mi zachować koncentrację. Kiedy podjeżdżasz pod start, to zawsze chcesz wygrać i nie myślisz o tym, że to pole jest najgorsze. Próbujesz to wykorzystać, a mnie to się udało, zarówno w półfinale, jak i finale - dodał.

ZOBACZ WIDEO: Miał być następcą Zmarzlika. Były prezes o zjeździe formy juniora. "Do tego się nie przyzna"

Zawodnik, choć na inaugurację cyklu Speedway Grand Prix zaprezentował się wybornie, to w swoim stylu przyznał, że to jeszcze nie jest jego optymalna dyspozycja. - Do formy, którą bym chciał, to mi daleko. Dużo pracujemy z teamem, bo mamy sporo wyzwań m.in. ze sprzętem i łatwo nie jest. Jednak po piątkowych i sobotnich zawodach dobrze się będzie wracało do domu - dodał.

Teraz przed Zmarzlikiem chwila oddechu, bo po maratonie związanym z PGE Ekstraligą i Grand Prix uda się do domu, by nacieszyć się synem i żoną. Mistrz świata przyznał, że Antoni będzie chciał wykorzystać obecność ojca i odbyć "trening". Świętowania jednak nie będzie.

- Nie podchodzimy do tego jakoś specjalnie. Teraz jest prywatny dzień, a od poniedziałku dalej ciężko pracujemy. Jednak do warsztatu na pewno zajrzę (śmiech) - zakończył.

Czytaj także:
Mógł zdobyć punkty na wagę zwycięstwa
Tego sobie życzy zawodnik Tauron Włókniarza

Źródło artykułu: WP SportoweFakty