Żużel. Andrzej Lebiediew mówi, co zawiodło w Częstochowie. "Nie może tak być"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Zespół Cellfast Wilków Krosno po dwóch zwycięstwach na domowym torze przegrał wysoko w Częstochowie (34:56). Jednym z tych, który oczekiwał po sobie więcej był kapitan beniaminka, Andrzej Lebiediew. Wskazał on przyczyny problemów ze skutecznością.

- Nie może być tak, że jeden senior wozi trójki - powiedział Andrzej Lebiediew w rozmowie z WP SportoweFakty. W piątek w zespole Wilków jako pierwszy linię mety mijał tylko Jason Doyle (13 pkt). - Zawiodła cała drużyna na każdej płaszczyźnie. Musimy wyciągnąć wnioski, uderzyć się w pierś, że byliśmy słabsi i pogratulować gospodarzom, że rządzili u siebie. Pokazali, kto jest w domu - dodał Łotysz.

Kapitan Cellfast Wilków Krosno w piątkowym starciu przeciwko Tauron Włókniarzowi Częstochowa wywalczył 8 punktów i 2 bonusy w sześciu startach. Dało się zauważyć, że brakowało u niego szybkości. Obraz ten uwypuklał się, gdy wyjeżdżał on na zewnętrzną. Wówczas od razu tracił dystans do pozostałych. Tymczasem jazda po szerokiej to duży atut Lebiediewa. Wyjaśnił on, dlaczego tego dnia nie mógł objeżdżać rywali.

- Myślę, że przyczyną były zarówno moje ustawienia, jak i sposób przygotowania toru. Był on szybki na całej szerokości. Krawężnik był bardzo szybki i można było tamtędy odjechać, zatem wiadomo, że krótsza linia jazdy oznacza szybsze pokonywanie łuków. Wydaje mi się, że trochę zjadło to show. Z kolei wypuszczając się na zewnętrzną, to żeby wyjechać z przodu trzeba było mieć przeszybki motocykl, a mnie tego zabrakło - przekazał.

ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden mówi o frustracji. "Od września każdy krok był nastawiony na poprawę"

W ostatnich latach nie miał on okazji do rywalizowania na częstochowskim owalu w zawodach ligowych. Nie stanowiło to jednak dla niego żadnych problemów. - To jest bardzo łatwy tor do jazdy i najlepszy do ścigania. Jest jednak jeden warunek. Trzeba mieć bardzo, bardzo szybki motocykl żeby tu wozić punkty i wyprzedzać. Tego w meczu z Włókniarzem nie miałem - wyjawił.

Jednocześnie potwierdził to, o czym mówi wielu zawodników z całego świata - że lubi jeździć w Częstochowie, bo pod względem technicznym tamtejszy owal nie sprawia większych problemów. Lebiediew uważa, że mimo to drużyna gospodarzy i tak może z niego uczynić swój atut.

- Mają przecież ten tor do dyspozycji na treningach na co dzień. Można posprawdzać mnóstwo rzeczy. Każdy z zawodników w warsztacie ma aż nadto jednostek, więc jest co testować. Będąc zawodnikiem danego klubu można potestować wiele rozwiązań, aż w końcu znajdzie się to co pasuje - podsumował Andrzej Lebiediew.

Czytaj również:
- Brutalne zderzenie Świdnickiego z seniorskim żużlem

- Kasprzak zdradził czego potrzeba na torze w Krośnie

Komentarze (7)
avatar
pobierampliki
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
3
5
Odpowiedz
Nic nie zawiodło. Wystarczy uczciwie przygotować tor, i z Wilków wychodzą szczeniaki. 
avatar
AngryWolf
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
5
0
Odpowiedz
Andrzejku nic się nie przejmuj. Przed sezonem każdy sądził że w Częstochowie Wilki dostaną jeszcze więcej. Lwy pojechały dobrze. Dla nich gratulacje. Dla zawodników dawno nie jeżdżących w EL to Czytaj całość
avatar
JARASS
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Maruch,wynik tego meczu był innych niż pan napisał cyt:"Zespół Cellfast Wilków Krosno po dwóch zwycięstwach na domowym torze przegrał wysoko w Częstochowie (36:54)." 
avatar
Rysio-z-Klanu
6.05.2023
Zgłoś do moderacji
5
6
Odpowiedz
W Wilkach nikt nie zawiódł. Każdy pojechał na swoim przewidywalnym poziomie.