Antyreklama żużla - tak można w skrócie skomentować to, co działo się w niedzielę na torze w Krośnie - w meczu PGE Ekstraligi pomiędzy Cellfast Wilkami a ebut.pl Stalą Gorzów. Spotkanie najpierw zostało opóźnione o blisko godzinę ze względu na zły stan nawierzchni. Po próbie toru sędzia Paweł Słupski zdecydował, że zawody zostaną przeprowadzone.
Po czterech biegach Stal miała już osiem punktów przewagi nad Wilkami, choć najczęściej o losach kolejnych wyścigów decydowało wyjście ze startu i pierwszy łuk. A niektórzy zawodnicy mieli wyraźny problem z płynną jazdą. W kolejnych biegach gospodarze zaczęli dochodzić do głosu i zniwelowali straty do dwóch "oczek".
Po dziewiątym wyścigu Stal prowadziła 28:26 i właśnie wtedy sędzia Słupski postanowił przedwcześnie zakończyć mecz, a zarazem zaliczyć ten wynik. To nie spodobało się gospodarzom - na trybunach słychać było wyraźne okrzyki: "Złodzieje!".
Słupski stanął po chwili przed kamerą Canal+ Sport i ze spokojem argumentował, dlaczego zdecydował się na takie rozwiązanie.
- W tym momencie przerywamy zawody ze względu na stan toru, który nie zapewnia możliwości bezpiecznej jazdy - rozpoczął.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu Smektale
- Widzieliśmy w trakcie, jak zachowuje się tor. Daliśmy organizatorowi duże szanse, aby ten tor przygotować. Tor nie pozwala na to, aby bezpiecznie zawody kontynuować. Nie jestem kibicem, więc nie będę oceniał kto był zadowolony, a kto nie. Oceniamy tor na podstawie tego, jak się zachowuje i co mogliśmy z nim zrobić - dodał.
W ten sposób Wilki doznały pierwszej domowej porażki w sezonie 2023. Kibice z Krosna mogą czuć się pokrzywdzeni tym bardziej, że spotkanie przerwane zostało przy tak nieznacznej różnicy punktów, choć pozostaje pytanie, czy mecz w ogóle powinien się rozpocząć.
Czytaj także:
- Żużel. To mogło się źle skończyć. Chwile grozy na torze w Krośnie
- Żużel. "Trzeba to przerwać, bo się pozabijają". Gorąco na torze w Krośnie