Żużel. Drugi raz z rzędu pokonał Zmarzlika w finale. To powiedział po triumfie z mistrzem świata
Takiego rezultatu Jacka Holdera po trzech turniejach Grand Prix chyba mało kto się spodziewał. Tymczasem Australijczyk w sobotni wieczór wskoczył do czołowej trójki mistrzostw świata. I to dzięki wygranej ze Zmarzlikiem.
To dało mu awans do półfinału, a w nim pokonując Daniela Bewleya i Patryka Dudka zameldował się w finale. - To jest zaskoczenie! Nie wiem, czy nawet najbardziej zagorzali fani Australijczyka by to przewidywali - mówił Marcin Kuźbicki w studiu Eurosport Player.
W finale młodszy z braci Holderów drugi raz z rzędu ukończył rywalizację na podium. - Muszę utrzymać ten stan rzeczy, bo to kolejny finał w moim wykonaniu i dało mi to awans, więc to dla mnie duża sprawa - mówił w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu SmektaleJack Holder powoli wyrasta na zawodnika, który znajduje patent na wygrywanie z Bartoszem Zmarzlikiem. Udało mu się to w Warszawie, a teraz również i w Pradze. - Świetną sprawą jest rywalizować z takim gościem i wygrywać z nim, ale trzeba pamiętać, że w całej stawce jest wielu wybornych zawodników, którzy są szybcy i trzeba się napracować, by z nimi wygrywać - dodał.
Australijczyk w porównaniu z ubiegłorocznym występem na czeskiej ziemi zaliczył duży progres, bo w maju 2022 roku zajął dopiero dziesiąte miejsce. Żużlowiec nie ukrywał, że kluczem do sukcesu był dobry refleks.
- To jest jeden z tych torów, gdzie liczy się start, a później podąża się ścieżką rywali i są takie miejsca, gdzie się zawodnicy "spotykają", bo jest ciasno. Trudno jest jednak tutaj wyprzedzać - zakończył trzeci zawodnik klasyfikacji generalnej.
Czytaj także:
Zawodnicy pozbawieni szansy walki o tytuł!
Tor się rozpadł na kilka dni przed Grand Prix!