Jeszcze zanim Gorzów Wielkopolski zakochał się w Bartoszu Zmarzliku, kibice tamtejszej Stali widzieli olbrzymią przyszłość w innym młodym jeźdźcu - Pawle H. Był początek XXI wieku, gdy o olbrzymim talencie młodego żużlowca mówiła wręcz cała Polska. Pierwsze wyniki ligowe zresztą to potwierdzały. Wtedy wierzono, że H. z czasem wyrośnie na zawodnika walczącego o medale mistrzostw świata.
Zdjęcia w jacuzzi i pobicie policjanta
Początki kariery H. trafiły na okres, gdy gorzowska Stal odradzała się na I-ligowych torach i pukała do bram PGE Ekstraligi. W roku 2005 klub przeżył rozczarowanie, bo choć wygrał fazę zasadniczą rozgrywek, to w późniejszym półfinale przegrał z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego. Marzenia o awansie zostały odłożone o dwanaście miesięcy.
Później do sieci i tabloidów wypłynęły zdjęcia, na których H. "zabawiał się" w jacuzzi z nieznanymi dziewczynami. Po mieście rozniosła się plotka, że zostały wykonane przed kluczowymi meczami. - To, co ostatnio dzieje się wokół Pawła, jest bardzo przykre, smutne i wręcz żenujące. Niestety, są w Gorzowie ludzie, którzy nie życzą mu dobrze. Każdy nawet najmniejszy błąd jest wyolbrzymiany - bronił zawodnika w "Gazecie Wyborczej" Paweł Mierzejewski, jego ówczesny menedżer.
ZOBACZ WIDEO: Cegielski komentuje gigantyczne kary dla PZM i PGE Ekstraligę. "To była patologia"
- Ręczę głową, że przed każdym startem drużynowym czy indywidualnym Paweł ma absolutny zakaz picia alkoholu, czy wychodzenia gdziekolwiek. To właśnie na tym polega moja praca, aby zadbać o takie sprawy - dodawał Mierzejewski.
Atak na policjanta i wyrok skazujący
W kolejnym sezonie H. wylądował w Tarnowie, gdzie jednak nieco zderzył się z ekstraligowymi warunkami. Wrócił do rodzinnego miasta, by pomóc Stali w wywalczeniu upragnionego awansu. Tyle że po chwili znów było głośno o jego wybrykach.
Chociaż drużyna zameldowała się w najlepszej lidze świata, Gorzów żył atakiem H. na policyjnego antyterrorystę, który po służbie bawił się w jednym z lokali. Stal zawiesiła swojego żużlowca na rok i delegowała go do pracy fizycznej u jednego ze sponsorów. To miało skłonić zawodnika do przemyślenia swojego zachowania.
- Chcemy obserwować zawodnika i przekonać się, czy zmieni swój wizerunek oraz otoczenie. Dalszy rozwój wypadków będzie zależał od jego postawy i prawnych aspektów sprawy. Teraz to on musi nam udowodnić, że jest dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem - tłumaczył w "Gazecie Lubuskiej" prezes Władysław Komarnicki.
Wyniki sportowe drużyny były ważniejsze od funkcji wychowawczej i H. przywrócono do jazdy w połowie sezonu 2008. Spisywał się jednak fatalnie. Osiągnął średnią biegową 0,733, podczas gdy rok wcześniej na I-ligowym froncie wynosiła ona 1,948. Już wtedy było jasne, że gorzowianin staje się kolejnym zmarnowanym talentem.
H. miał szczęście, że prokuratura nie uznała jego ataku butelką za pobicie z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Wówczas groziłoby mu osiem lat więzienia. Żużlowiec odpowiadał przed sądem jedynie za pobicie i naruszenie czynności organizmu ofiary na czas poniżej siedmiu dni. Ostatecznie został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i musiał też zapłacić pobitemu policjantowi 14 tys. zł.
Odnaleziony w więzieniu
Największym osiągnięciem w karierze H. okazało się zdobycie brązowego medalu mistrzostw świata juniorów w 2007 roku. Razem z polską reprezentacją wygrał drużynowe mistrzostwa świata juniorów, wywalczył też tytuł najlepszego juniora w kraju. Ogromny talent predysponował go do znacznie lepszych wyników. Z czasem stał się przeciętnym ligowcem, co nikogo już nie dziwiło.
Po sezonie 2013 zapadł się pod ziemię. Miał wtedy ledwie 27 lat. Wielu uznało, że w ten sposób dobiega końca jego kariera. Aż nagle w roku 2019 znów pojawił się na torze w barwach Wilków Krosno. Jak na taką przerwę w jeździe, wyniki nie były najgorsze. - Robię to dla siebie, dla dzieci, dla rodziny. Ciągnie wilka do lasu. Jak widać, tego się nie zapomina - opowiadał H. w jednym z wywiadów.
Równocześnie żużlowiec zaopiekował się rozwojem kariery syna - Dymitra i Sashy. Obaj bardzo wcześnie zaczęli przygodę z motocyklami, Dymitr osiągał nawet dość dobre wyniki w miniżużlu w barwach GUKS Speedway Wawrów, po czym słuch o nim zaginął. Podobnie (który to już raz?) jak o jego ojcu.
Paweł H. odnalazł się jednak w ostatnich tygodniach. Niespełniony talent polskiego żużla trafił do więzienia. Wszystko przez niepłacenie alimentów. Jak przekazała nam Lidia Wieliczuk z Sądu Okręgowego w Gorzowie Wielkopolskim, były żużlowiec początkowo usłyszał karę czterech miesięcy ograniczenia wolności, polegającą na nieodpłatnej dozorowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięcznie.
Po czasie kara dla H. została zamieniona na 45 dni pozbawienia wolności. Były zawodnik Stali zaczął ją odbywać 23 maja 2023 roku.
Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Sporne sytuacje w Gorzowie i Wrocławiu. Demski nie zgodził się z decyzjami!
- Bartosz Zmarzlik był nieuchwytny. Odnalazł to "coś"