Prezes Fogo Unii Leszno - Piotr Rusiecki był jednym z gości czwartkowego Magazynu PGE Ekstraligi. Przed zawodnikami jego klubu decydująca batalia o to, by utrzymać się w PGE Ekstralidze. Łatwo nie będzie, ale nikt białej flagi wywieszać nie zamierza.
Rusiecki nie ukrywa, że plan na mecz z For Nature Solutions KS Apatorem Toruń, to wywalczenie bonusu. Później do Leszna zawita ZOOleszcz GKM Grudziądz.
- Wszystkie mecze można wygrać, ale i przegrać. Nie nastawiałbym się tylko na mecz z Grudziądzem, bo jeśli jechalibyśmy w pełnym składzie, to ten sezon wyglądałby zupełnie inaczej. Pewnie dziś moglibyśmy się bić nawet o pierwszą czwórkę - przyznał otwarcie prezes Unii Leszno.
Działacz byłego Drużynowego Mistrza Polski odniósł się również do tego, jak może wyglądać przyszłość Fogo Unii Leszno, zarówno ta najbliższa, jak i ta przyszłoroczna. Przede wszystkim mowa tu o tym, co ze składem.
ZOBACZ WIDEO: Czy Przyjemski może zostać na kolejny sezon w Polonii? Jest jasna deklaracja
Jednym z najbardziej rozchwytywanych nazwisk w zespole Byków jest Janusz Kołodziej, który otrzymał oferty z sześciu klubów PGE Ekstraligi (więcej na ten temat TUTAJ). - Co do negocjacji, to nie chcę zdradzać, ale rozmawiamy i myślę, że się dogadamy - skomentował.
Prowadzący program Mateusz Puka porozmawiał ze swoim gościem również o ofertach, które to Rusiecki złożył liderom innych drużyn. A takowych nie brakuje, bo działacze widzieliby ponownie w biało-niebieskich barwach Mikkela Michelsena, ale i również wzmocniliby swój skład, chociażby Taiem Woffindenem i Andersem Thomsenem (szczegóły TUTAJ).
- Toczę wiele rozmów i próbuję nakłaniać zawodników. Rynek, to co było osiem lat temu, a co jest teraz, to dwa różne światy. Teraz jest zdecydowanie trudniej - dodał Rusiecki.
- Jeśli udałoby nam się zdobyć jednego dobrego lidera, to zakładam, że ten plan byłby realny, bo wiele nam nie brakuje. Te mecze, poza dwoma, trzema, gdzie były duże porażki, to pokazaliśmy swój charakter. [...] Przy tej formacji juniorskiej i zawodnikach U24, to myślę, że Unia mogłaby się włączyć do walki o medale. Ale trzeba dodać, że rynek nie jest prosty, bo szaleństwo trwa dalej, mimo że gospodarka kuleje. Tutaj się płaci takie kwoty, że ja takich pieniędzy w żużlu nie widziałem - powiedział z kolei szef klubu z Leszna, kiedy został zapytany o możliwy powrót do walki o najwyższe laury.
Piotr Rusiecki odniósł się także do kwestii dotyczącej frekwencji na stadionie im. Alfreda Smoczyka. Zdradził, że kibice chcieliby co roku złotych medali, a tak się nie da funkcjonować. I być może stąd też niższe wyniki na trybunach.
W tym sezonie na pięciu meczach leszczyńskiej drużyny na trybunach zasiadło niespełna 30 tysięcy osób. Tym samym średnia widzów na meczach PGE Ekstraligi w tym mieście, wynosi 5900 osób. Zajętość stadionu wynosi zaledwie... 35,2 procenta. To najniższy wynik w najlepszej żużlowej lidze świata.
Zdradził również, że na spotkaniu akcjonariuszy Speedway Ekstraligi zamierza poruszyć wątek dotyczący regulaminu budowania składów meczowych. Chodzi tu o możliwość korzystania w niektórych przypadkach z zawodników wypożyczonych.
- Pewnie potrzeba zmiana tego typu, gdzie w przypadku, gdy Unia ma czterech kontuzjowanych zawodników i mamy na wypożyczeniu kogoś, to by ci wypożyczeni też mogli u nas jechać. To by rozwiązało też załatwić kilka spraw i nie byłoby meczów do jednej bramki. To jest temat, nad którym trzeba się pochylić - otwarcie powiedział Rusiecki.
Piotr Rusiecki zdradził, że w sztabie szkoleniowym ma zostać Piotr Baron, a formację U24 stanowić będą Keynan Rew i Nazar Parnicki. Wkrótce mają zostać poczynione rozmowy na temat przyszłości Jaimona Lidseya.
Cała rozmowa z Piotrem Rusiecki, ale i również z Mikkelem Michelsenem oraz Waldemarem Sadowskim jest do obejrzenia po kliknięciu w TEN odnośnik.
Czytaj także:
Szokujące doniesienia. Uczestnik cyklu Grand Prix 2 zawiesił starty na żużlu!
Mamy nowych juniorów z licencjami. Wśród nich syn Roberta Wardzały