Pod koniec czerwca we francuskim La Reole odbył się Challenge do Indywidualnych Mistrzostw Świata w wyścigach na długim torze. Jednym z uczestników wydarzenia był Michael Haertel, który radził sobie doskonale, bo choć zaczął od wykluczenia, to później cztery razy meldował się na mecie na pierwszej pozycji.
Punkty stracił dopiero w półfinale. W nim dojechał na drugiej pozycji, co dało mu przepustkę do biegu finałowego, ale i zarazem awans do Grand Prix 2024.
W wyścigu, który już tak naprawdę nie miał wpływu na losy imprezy, Haertel zaliczył paskudny upadek.
Jak relacjonuje niemiecki serwis speedweek.com, Haertel zahaczył przednim kołem Meijerinka i stracił kontrolę nad motocyklem. Wpadł w bandę, po czym wyleciał wysoko w powietrze i uderzył głową o tor.
ZOBACZ WIDEO: Czy Mateusz Świdnicki żałuje transferu do Wilków? Zawodnik zabrał głos
Przy Niemcu natychmiast pojawiły się służby medyczne, a zawodnik uskarżał się na problemy z oddychaniem. Po ustabilizowaniu jego stanu od razu zadecydowano na transport do szpitala oddalonego o prawie 20 kilometrów.
Skutki upadku były jednak bardzo poważnie, bo jak poinformowali niemieccy dziennikarze, doznał on urazu czaszkowo-mózgowego z wylewem krwi do mózgu. - Biorąc pod uwagę okoliczności, to Michael ma się dobrze. Potrzebuje jednak odpoczynku, by dojść do siebie - powiedziała przyjaciółka zawodnika, Anika.
Zawodnik we wtorek został wypisany do domu.
Czytaj także:
Mistrz Polski żałuje tego ruchu. "Rozmowy były inne, a w praniu wyszło inaczej"
Historyczna chwila w polskim klubie. Czekali na to ponad 15 lat!