Żużel. Wilki mogą liczyć już tylko na cud. W piątek wielce prawdopodobny ich spadek z PGE Ekstraligi

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Wszystko wskazuje na to, że tylko sezon potrwa przygoda Cellfast Wilków Krosno z PGE Ekstraligą. W piątek beniaminek nie może przegrać w Toruniu, aby zachować cień szansy na utrzymanie. A raczej mało kto w taki scenariusz wierzy.

Sezon rozpoczął się dla Cellfast Wilków Krosno naprawdę obiecująco. Niemal w stu procentach wykorzystały one fakt, że ich pierwszymi trzema spotkaniami były te przeciwko rywalom, którzy - jak się okazało - podobnie jak one zajmować będą miejsca w drugiej części tabeli. Niewiele brakowało, a udałoby się beniaminkowi wygrać w Lesznie (44:46), potem przyszły dwa domowe sukcesy z przeciwnikami z Torunia (50:40) i Grudziądza (49:41).

Była to jeszcze końcówka kwietnia. Od maja Wilki nie zwyciężyły już ani razu i zostały bardzo brutalnie zweryfikowane na poziomie PGE Ekstraligi. Także na własnym torze zaczęły mieć problemy, które skończyły się choćby postępowaniem dyscyplinarnym, złą reklamą i przede wszystkim niekorzystnymi wynikami. Szczególnie przeprawa z gorzowianami (26:28), wydaje się, że odbija się dotąd czkawką krośnieńskiemu zespołowi.

Na wyjazdach, poza wspomnianym Lesznem, nigdzie już Wilki nie nawiązały walki, dlatego też nadzieje przed wyjazdem do Torunia są uzasadnienie małe. Z drużyny zeszło powietrze, choć nadal zachowuje ona cień szansy na zachowanie ekstraligowego bytu. Realnie patrząc, sytuacja nie jest jednak wesoła, bo w Grodzie Kopernika krośnieńscy żużlowcy nie mogą przegrać.

Przy remisie dojdzie bonus, a jeśli około dwie i pół godziny później Fogo Unia Leszno przegra u siebie z niepokonaną od początku kampanii Betard Spartą Wrocław, w ostatniej kolejce w mieście szkła doszłoby do meczu o wszystko. Tyle tylko, że wizja remisu czy wygranej na toruńskim torze jest bardzo trudna do wyobrażenia i to co najmniej z kilku powodów.

Raz, że Wilki zawodzą w delegacjach, dwa, że po prostu dysponują mniejszym potencjałem kadrowym od rywala, trzy, że w mały dołek wpadł ich lider, Jason Doyle, cztery, że wciąż leczy się Krzysztof Kasprzak, pięć, że do składu For Nature Solutions KS Apatora Toruń powraca Wiktor Lampart, w końcu sześć, że wysoką dyspozycją zaczął ostatnio popisywać się Patryk Dudek, czego nie można było powiedzieć w pierwszej części trwającego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Betard Sparta Wrocław pozyska więcej niż jednego juniora?!

Przed gospodarzami jednak dość poważne zadanie, jakim jest odrobienie strat z Krosna. Anioły nie mogą pozwolić sobie na stratę dodatkowego punktu, jeśli chcą utrzymać do końca rundy zasadniczej piąte miejsce. Poza tym zdobycie bonusu z niżej notowanym rywalem jawi się jako obowiązek dla drużyny o określonych przecież ambicjach.

Dodajmy jeszcze, że Cellfast Wilki staną się siedemnastym rywalem, z jakimi KS Apator zmierzy się na istniejącej od czternastu lat Motoarenie im. Mariana Rosego. I patron toruńskiego stadionu ścigał się właśnie w ostatnim pojedynku ligowym pomiędzy Toruniem a Krosnem w pierwszym z tych miast. Było to w 1969 roku na poziomie drugiej ligi. Górą byli miejscowi 52:24.

Awizowane składy:

For Nature Solutions KS Apator Toruń
9. Robert Lambert
10. Paweł Przedpełski
11. Patryk Dudek
12. Wiktor Lampart
13. Emil Sajfutdinow
14. Mateusz Affelt
15. Krzysztof Lewandowski

Cellfast Wilki Krosno
1. Jason Doyle
2. Mateusz Świdnicki
3. Lars Skupień
4. Vaclav Milik
5. Andrzej Lebiediew
6. Krzysztof Sadurski
7. Miłosz Duda

Początek meczu: godz. 18:00
Sędzia: Paweł Słupski
Komisarz toru: Tomasz Walczak
Wynik pierwszego spotkania: 50:40 dla Wilków

Prognoza pogody na piątek (yr.no):
Temperatura: 21°C
Deszcz: 2.0 mm
Wiatr: 4 km/h

CZYTAJ WIĘCEJ:
Nowe wieści ws. Pawlickiego. Przekazał, jak długa czeka go przerwa
W Lesznie zawrzało po zwolnieniu toromistrza! "Przy pomocy pupila dopiął celu"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty