Najpierw we wtorek z roli faworytów swojego półfinału wywiązali się Brytyjczycy, którzy pozbawili złudzeń Szwedów, Czechów i Niemców. Następnie w środę Duńczycy pokonali Australijczyków, Francuzów i Finów, także zapewniając sobie udział w sobotnim finale. Wobec tego faworytem piątkowego barażu stały się Kangury. Sprawę awansu załatwiły one bardzo szybko, deklasując wręcz reprezentację Trzech Koron, a ponadto Francji oraz Czech.
Jeżeli faworyt miałby wygrać także ten decydujący turniej pierwszego od sześciu lat Drużynowego Pucharu Świata, to w sobotni późny wieczór kibice w Polsce powinni cieszyć się ze zdobycia przez ich rodaków po raz dziewiąty w historii trofeum im. Ove Fundina. Bo to reprezentacja gospodarzy uchodzi za najpoważniejszego kandydata do złotego medalu.
Żużlowcy z naszego kraju stali się swego czasu hegemonem DPŚ i zaczęli odjeżdżać reszcie świata, więc m.in. przez to stworzono Speedway of Nations. Powstrzymać Polskę udało się do tego stopnia, że w parowym ściganiu nie sięgnęła ona po żaden mistrzowski tytuł, a wywalczyła aż trzy srebra i jeden brąz. Najpierw "złoty hat-trick" ustrzeliła Rosja, natomiast po niej po jednym zwycięstwie zanotowały Wielka Brytania i Australia.
Pragnienie wygranej jest więc bardzo duże, choć Rafał Dobrucki nie miał łatwego zadania, by wybrać skład na finał. Wszak po drodze mógł najeść się strachu. Kontuzji doznali przecież Dominik Kubera (w maju) i Janusz Kołodziej (w czerwcu). Długo optymalnej dyspozycji nie mógł odnaleźć Patryk Dudek, z kolei Maciej Janowski zawodził w cyklu Grand Prix. Kandydatów do jazdy w kadrze nie brakowało, ale można było odnieść wrażenia, że ta czwórka, a do tego lider Bartosz Zmarzlik to ci, którym najlepiej byłoby powierzyć zadanie wygrania DPŚ.
Tak naprawdę wszystkie cztery zespoły, które w sobotę wyjadą na tor Stadionu Olimpijskiego, nie mogą narzekać na braki kadrowe, bo tegoroczna edycja mistrzostw świata w wydaniu reprezentacyjnym nie została na szczęście naznaczona absencjami. Mówiąc wprost - finaliści pojadą o medale w możliwie najmocniejszych zestawieniach personalnych. Dość powiedzieć, że wszyscy mają w swoich składach po trzech stałych uczestników GP 2023.
Pokaz mocy pokazali w piątek Australijczycy, którym niewykluczone, że baraż pomoże w mocnym uprzykrzeniu życia Polakom. Ekipa menadżera Marka Lemona, którą wspiera obecny na turnieju Darcy Ward, jawi się jako ta bez słabego punktu. Bo taki mają już np. Brytyjczycy w postaci Adama Ellisa, a u Duńczyków nieustannie znak zapytania dotyczy jeżdżącego menadżera Nickiego Pedersena, choć akurat w półfinale pokazał się on z dobrej strony.
Przypomnijmy, że Wrocław po raz trzeci gości decydujące zmagania DPŚ. W 2001 roku po zaciętej batalii Polska przegrała z Australią mimo znakomitej postawy Tomasza Golloba, ale już cztery lata później to drużyna prowadzona przez tego znakomitego kapitana zdeklasowała rywali i sięgnęła po historyczny, bo pierwszy triumf w tej formule światowego czempionatu. Teraz, po osiemnastu latach, stolica Dolnego Śląska znów więc może być dla niej szczęśliwa i stać się drogą do gwiazd. A nie ukrywajmy. Jest na to duża szansa.
Awizowane składy:
Dania (kaski czerwone):
1. Leon Madsen
2. Rasmus Jensen
3. Mikkel Michelsen (kapitan)
4. Nicki Pedersen
5. Anders Thomsen
Menadżer: Nicki Pedersen
Polska (kaski niebieskie):
1. Bartosz Zmarzlik (kapitan)
2. Patryk Dudek
3. Maciej Janowski
4. Dominik Kubera
5. Janusz Kołodziej
Menadżer: Rafał Dobrucki
Wielka Brytania (kaski białe):
1. Tom Brennan
2. Robert Lambert
3. Tai Woffinden (kapitan)
4. Adam Ellis
5. Daniel Bewley
Menadżerowie: Oliver Allen i Simon Stead
Australia (kaski żółte):
1. Max Fricke
2. Jack Holder
3. Jason Doyle (kapitan)
4. Jaimon Lidsey
5. Chris Holder
Menadżer: Mark Lemon
Początek turnieju: godz. 20:00
Sędzia: Aleksander Latosiński (Ukraina)
Relacja tekstowa LIVE na WP SportoweFakty -->
Prognoza pogody na sobotę (za: yr.no):
Temperatura: 22°C
Deszcz: 0.0 mm
Wiatr: 14 km/h
Dotychczasowe wyniki DPŚ 2023:
1. półfinał - Faworyci we Wrocławiu nie zawiedli. Zażarta walka o miejsce w barażu!
2. półfinał - Dania wpadła w kłopoty na własne życzenie. Walka do końca we Wrocławiu
Baraż - Absolutna dominacja. Poznaliśmy najgroźniejszego rywala Polaków w finale