Żużel. Niespodzianka w ćwierćfinałach w 1. Lidze? To z tej pary awansuje "lucky loser"

WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rohan Tungate w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Łukasz Forysiak / Na zdjęciu: Rohan Tungate w niebieskim kasku

W niedzielę start play-offów w 1. Lidze Żużlowej. Zdecydowanym faworytem wydaje się Enea Falubaz Zielona Góra, jednak w pozostałych parach rywalizacja może być bardziej wyrównana. O tym, kto może być "lucky loserem" powiedział Jacek Frątczak.

Niepokonaną drużyną w rundzie zasadniczej zaplecza PGE Ekstraligi byli zielonogórzanie, dlatego w ćwierćfinale zmierzą się ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk.

Ekipa z Pomorza zdobyła prawie trzy razy mniej punktów niż Enea Falubaz. Dodatkowo będzie musiała sobie radzić bez kontuzjowanego Nicolaia Klindta.

Dlatego wszystko wskazuje na to, że to zwycięzcy pierwszej rundy 1. Ligi Żużlowej awansują do półfinału.

W rozmowie z WP SportoweFakty Jacek Frątczak przyznaje, że będzie on faworytem nie tylko w tym dwumeczu, ale w każdym, niezależnie na jakiego przeciwnika trafi.

ZOBACZ WIDEO: Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Pawlicki, Zengota, Kępa i Chomski

W innej parze ROW Rybnik będzie się mierzył z Arged Malesą Ostrów. Obie drużyny sąsiadują w tabeli ligowej, choć to ostrowianie zdobyli trzy "oczka" więcej. W pierwszym dwumeczu także okazali się lepsi, jednak niespodziewanie głównie za sprawą potyczki na Śląsku, gdzie zwyciężyli 50:40. Na swoim obiekcie pokonali Rekiny wyłącznie jednym punktem. Nasz rozmówca ma swojego faworyta, nie zwracając nawet uwagi na ostatni pojedynek.

- Przede wszystkim podopieczni Mariusza Staszewskiego mają ogromną przewagę na formacji juniorskiej. To oznacza, że Wielkopolanie już na starcie będą mieli najprawdopodobniej kilkupunktową przewagę i to nawet na torze w Rybniku. Liderzy ostrowscy, czyli Tobiasz Musielak i Grzegorz Walasek są w lepszej formie. Zastanawiam się, co będzie z Oliverem Berntzonem, ponieważ tutaj może być różnie. Aczkolwiek to będzie równiejszy zespół, niż ROW - przekonuje.

Dlatego jego zdaniem Arged Malesa poradzi sobie w obu potyczkach. Wszystko to jednakże będzie zależało od stanu zdrowia wcześniej wspomnianego 30-latka oraz Francisa Gustsa. Były menadżer zaznacza, że bez tej dwójki ostrowianom będzie bardzo trudno. Gdyby jednak okazało się, że Szwed i Łotysz będą niedostępni tylko w pierwszej potyczce, a wrócą na rewanż, to spadkowicz z PGE Ekstraligi dalej będzie faworytem tego dwumeczu.

W ostatniej parze powalczą Abramczyk Polonia Bydgoszcz i Trans MF Landshut Devils. W rundzie zasadniczej bawarska drużyna wygrała na swoim owalu 52:38, a w rewanżu uległa zaledwie trzema "oczkami".

Pomimo wyższego miejsca klubu z województwa kujawsko-pomorskiego w końcowej tabeli, wcale nie musi być zdecydowanie większym faworytem, co pokazał już pierwszy dwumecz. To oznacza, że właśnie ta dwójka może stoczyć najciekawszy pojedynek.

Z tym zgadza się ekspert żużlowy. Uważa on, że Landshut Devils to bardzo trudny rywal na swoim torze, a dodatkowo jest szczególnie niewygodnym przeciwnikiem dla bydgoszczan, co pokazała już runda zasadnicza.

- To może oznaczać, że z tej pary ujrzymy lucky losera. Powiem szczerze, to może być każdy z tych zespołów. Mimo wszystko moim zdaniem Polonia może okazać się minimalnie lepsza - zakończył Jacek Frątczak.

Czytaj także:
Żużel. Zawodnik nie potrafił ustać na nogach. Chomski nawołuje do zmiany regulaminu
Ze stadionu do Senatu? Zaskakujący kandydat

Źródło artykułu: WP SportoweFakty