Żużel. Marzą o kolejnych światowych imprezach, ale o Grand Prix mogą zapomnieć
Grand Prix Challenge w szwedzkim Gislaved okazało się być sporym sukcesem organizacyjnym dla miejscowego klubu. Nic dziwnego, że działacze mają coraz większe ambicje, choć wiedzą, że o Grand Prix mogą zapomnieć.
Reprezentant Polski przystąpił do zawodów mocno obolały. Zastanawiał się, czy czasem nie wycofać się z rywalizacji, bowiem jak przyznawał później, to nie czuł się zbyt komfortowo (więcej o tym TUTAJ).
Mimo bólu zdołał wywalczyć dwanaście punktów i w przyszłym roku po raz pierwszy w karierze wystartuje w Grand Prix w roli stałego uczestnika cyklu. Pewni jazdy w najważniejszych indywidualnych rozgrywkach globu są również Jason Doyle i Martin Vaculik.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Krużyński, Lidsey i DowhanI choć sam tor w Gislaved jest gwarantem wielu ciekawych wyścigów, to na razie nie ma szans,a by zawitali na niego najlepsi żużlowcy świata z Bartoszem Zmarzlikiem na czele.
- Grand Prix jest dla nas zbyt dużą sprawą, bo mamy tylko 1500 miejsc. W takim wypadku nie możemy zorganizować tego typu imprezy, ale jesteśmy ponownie zainteresowani np. Grand Prix Challenge lub którymś z turniejów drużynowych - dodał Frojd.
Czytaj także:
Kradziony silnik w boksie Patryka Dudka. Sprawą zajmuje się prokuratura
Wiktor Lampart zostaje w Apatorze Toruń, ale na innych warunkach
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>