Żużel. Termiński opowiedział o przyszłości Apatora i wyróżnił jedną osobę. "Srebro to byłoby zbyt dużo"

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy

Zawodnicy Apatora Toruń dość niespodziewanie zdobyli brązowe medale w PGE Ekstralidze. Drużyna zrehabilitowała się w ten sposób za porażkę w półfinale rozgrywek. Postawę swoich podopiecznych skomentował właściciel klubu, Przemysław Termiński.

- Co roku budujemy drużynę z myślą o walce o mistrzostwo Polski. Mieliśmy gigantyczną szansę, by znaleźć się w finale, ale trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że w przekroju całego sezonu srebrny medal, to byłoby zbyt dużo - przyznaje właściciel toruńskiego klubu.

Działacze wierzą w swoich zawodników, dlatego już wcześniej podjęli decyzję o utrzymaniu obecnego składu na kolejny sezon. Ambicje w Toruniu wciąż są jednak bardzo wysokie, a w przyszłym roku drużyna ma znów włączyć się do walki o złoto. Kluczem do sukcesu ma być równiejsza forma liderów.

Wiadomo już, że niewiele zmieni się nie tylko w składzie drużyny, ale także w pionie zarządzającym. Wbrew pojawiającym się plotkom, nie ma pomysłu zmiany prezesa.

- Brązowy medal to także zasługa mojej żony, Ilony, która jest bardzo zaangażowana i przez cały rok mocno przeżywa wszystko, co dzieje się w Apatorze. Mam dla niej wielkie uznanie, za to ile pracy wkłada, by wszystko w klubie funkcjonowało idealnie. Ja nawet nie wybrałem się na ostatni mecz, bo w tym sezonie zwykle przyglądałem się wszystkiemu z boku. Ilona jako prezes radzi sobie jednak doskonale. Klub to nasz rodzinny biznes i mogę zapewnić, że nie ma pomysłu zmiany na stanowisku prezesa - dodaje Przemysław Termiński.

Niedawno portal interia.pl informował, że kandydatem na nowego prezesa For Nature Solutions KS Apatora Toruń jest obecny przewodniczący Rady Nadzorczej, Adam Krużyński.

- Adam to nasz wspólny przyjaciel, ale przyznam, że nigdy nie słyszałem, by miał takie ambicje. Ma inną pracę i nie sądzę, by chciał się w stu procentach poświęcić klubowi. Zresztą nie ma nawet mowy o zmianie prezesa. Role w klubie są już podzielone - wyjaśnia wątpliwości.

Wszystko wskazuje więc na to, że jedynymi zmianami, jakie dokonają się w toruńskim sezonie w trakcie przerwy zimowej będą te związane ze sztabem szkoleniowym.

Piotr Baron oficjalnie ogłosił już swój transfer do Apatora jako menedżera tej drużyny, a niedługo dołączyć do niego ma wychowanek tego klubu, Mariusz Puszakowski. Ten drugi ma zająć się pracą z młodzieżą.

Władze klubu chcą zatrzymać w drużynie obecnych juniorów i dać szansę nowemu sztabowi, by spokojnie z nimi popracował. Nieaktualne jest już planowane wypożyczenie Kacpra Grzelaka z Arged Malesy Ostrów, a przedstawiciele toruńskiej drużyny skupiają się obecnie na rozmowach o wypożyczeniu Krzysztofa Sadurskiego z Cellfast Wilki Krosno. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych negocjacji, nic nie będzie jednak robione za wszelką cenę.

ZOBACZ WIDEO: Zmarzlik nie był sobą po Grand Prix? "Krew człowieka zalewa"

Czytaj więcej:
Wybrzeże Gdańsk pochwaliło się transferem
ROW osłabiony w finale 1. LŻ

Źródło artykułu: WP SportoweFakty