Żużel. Tai Woffinden tłumaczy się ze swojej decyzji. "Niczego nie pamiętam"

Materiały prasowe / Monster Media / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tai Woffinden
Materiały prasowe / Monster Media / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Tai Woffinden to jeden z kilku zawodników, których zabraknie w GP Polski w Toruniu. Brytyjczyk wycofał się z ostatniego turnieju mistrzostw świata w tym sezonie, choć kilka dni temu brał udział w finale PGE Ekstraligi. Skąd taka decyzja?

- Nie powinno mnie tu być - orzekł Tai Woffinden przed finałem PGE Ekstraligi, w którym Betard Sparta Wrocław podejmowała Platinum Motor Lublin. Brytyjczyk zdecydował się powrócić na tor i pomóc swojej drużynie, choć ledwie trzy tygodnie wcześniej złamał rękę podczas GP Wielkiej Brytanii w Cardiff.

Po słowach trzykrotnego mistrza świata rozgorzała dyskusja, czy w ogóle powinien był on podchodzić do zawodów we Wrocławiu. Występ Woffindena w finale PGE Ekstraligi nie potrwał jednak długo, bo w trzeciej serii startów zawodnik gospodarzy zanotował fatalnie wyglądający upadek. Po nim nie oglądaliśmy go więcej na torze.

Po meczu we Wrocławiu zawodnik przeszedł kompleksowe badania w tamtejszym szpitalu, ale ich wyników nie podano do publicznej wiadomości. "Wiele osób pyta mnie na temat jazdy w Toruniu w ten weekend. W niedzielę miałem kolejny wypadek i byłem nieprzytomny przez jakąś minutę" - ujawnił Woffinden w mediach społecznościowych.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik został ofiarą walki działaczy. "Oni dostali małpiego rozumu"

"Miałem spore wstrząśnienie mózgu i nie pamiętam niczego między przygotowaniami do biegu siódmego a wejściem na podium po medal. Miałem też ogromne bóle głowy od niedzieli. Wróciłem za szybko i zapłaciłem za to wysoką cenę. Mój sezon jest zakończony" - dodał zawodnik Betard Sparty i reprezentant Wielkiej Brytanii.

Woffinden podkreślił, że potrzebuje teraz czasu, aby jego ciało odpoczęło i odzyskało siły. "Dziękuję za wsparcie" - podsumował.

Woffinden obecnie zajmuje dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej SGP. Ma 64 punkty i nie poprawi już swojego dorobku. 33-latek najpewniej otrzyma jednak stałą "dziką kartę" i nie zabraknie go w przyszłorocznych zmaganiach o tytuł najlepszego jeźdźca globu.

Plaga kontuzji na zakończenie sezonu 2023 sprawiła, że w Toruniu zabraknie też Macieja Janowskiego, Andersa Thomsena i rezerwowego Jana Kvecha.

Czytaj także:
- Zawodnik ROW-u Rybnik zabrał głos ws. przyszłości. Wszystko przesądzone
- Kluby nie chcą płacić kar! Stal Gorzów zwróciła się już do Trybunału PZM

Źródło artykułu: WP SportoweFakty