Żużel. Osiągnął największy sukces i już ma konkretny plan. "Wiem, że jestem w stanie to zrobić"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

Fredrik Lindgren po raz trzeci w karierze stanął na podium klasyfikacji generalnej Indywidualnych Mistrzostw Świata. Szwed nie ukrywał radości z najlepszego wyniku w karierze, choć złoto było w realnym zasięgu.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=7379]

Fredrik Lindgren[/tag] zna smak medalu Speedway Grand Prix, bo na jego szyi wisiały już dwa brązowe krążki - w 2018 oraz w 2020 roku. W tym sezonie Szwed poprawił swoje najlepsze dotychczas rezultaty i został wicemistrzem globu. Z Bartoszem Zmarzlikiem kwestię tytułu rozstrzygnęli dopiero w ostatnim biegu całego cyklu.

- Jestem zadowolony z tego występu. Nie tylko z tego, że wywalczyłem srebro, choć to był dla mnie priorytet, ale z tego, że świetnie się zaprezentowałem. Na pewno presja i nerwy od kilku dni były ogromne, ale teraz czas na celebrację - mówił po zawodach na antenie Eurosportu.

Szwed nie ukrywał podziwu dla swojego klubowego partnera z polskiej PGE Ekstraligi, który został najlepszym zawodnikiem świata, choć w jednej z rund nie wystartował z powodu dyskwalifikacji. Lindgren wykorzystał to dobrym występem w Vojens, ale do kropki nad "i" zabrakło.

- Chciałbym w przyszłym roku wrócić mocniejszy i wiem, że jestem w stanie to zrobić i znów powalczyć o złoty medal. To był dla mnie bardzo równy sezon i zarazem najlepszy w karierze. Bardzo dobrze czułem się na motocyklu w tym roku, a to było dla mnie bardzo ważne - dodał przed kamerami.

Z kronikarskiego obowiązku przypomnijmy, że brązowy medal wywalczył Martin Vaculik, co jest pierwszym w historii końcowym podium mistrzostw świata dla reprezentanta Słowacji.

Czytaj także:
To może być kluczowe w przypadku Przedpełskiego
Sytuację z juniorami porównał do... grzybów

ZOBACZ WIDEO: Czy kluby płacą zawodnikom? Krzysztof Cegielski zabrał głos

Komentarze (0)