Żużel. Pedersen nie chce czekać na oferty z PGE Ekstraligi. "Pieniądze są sprawą drugorzędną"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Duńczyk pomimo bycia 16. najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi nie znalazł zatrudnienia w elicie i w przyszłym sezonie wystartuje w 1. Lidze Żużlowej. - Wybrał stabilizację, a pieniądze są sprawą drugorzędną - mówi Wojciech Dankiewicz.

[tag=54]

Nicki Pedersen[/tag] w 2023 roku w 63 biegach uzyskał średnią 1,968, co jego samego na pewno nie satysfakcjonuje, lecz nie był to na tyle słaby wynik, aby w normalnych warunkach nie dostać angażu w najlepszej żużlowej lidze świata.

Jednakże o wiele większym problemem były jego kłopoty z jazdą na niektórych torach. 46-latek wielokrotnie rezygnował z kontynuowania wyścigów, co wywołało wiele negatywnych komentarzy. Dodatkowo od kilku lat niemal cały czas miewa problemy ze zdrowiem.

Co więcej, prezesów miały odstraszać jego wymagania finansowe, które nadal były wysokie, w porównaniu do tego, co prezentował w tegorocznych rozgrywkach. Okazuje się, że one się zmniejszyły, jednakże w tym momencie trzykrotny indywidualny mistrz świata prowadzi rozmowy wyłącznie z klubami z 1. Ligi Żużlowej, o czym sam przyznał w rozmowie z naszym portalem (Więcej TUTAJ).

ZOBACZ WIDEO: Rewelacyjna końcówka sezonu, ale i konieczność zmiany klubu. Co czuje Jarosław Hampel?

- Jeżeli byłyby zapytania ze strony klubów ekstraligowych, to nie mówiłby, że chce jeździć w pierwszej lidze. Widocznie zobaczył, że rynek nie jest nim za bardzo zainteresowany i stąd taka decyzja. To nie jest żaden wstyd. Nicki swoje lata już ma i to jest pewien proces. Zresztą w tych rozgrywkach startuje wiele innych głośnych nazwisk sprzed lat - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Wojciech Dankiewicz.

Jego zdaniem po kłopotach zdrowotnych Duńczyka, zejście szczebel niżej może być dobrą decyzją. Przede wszystkim PGE Ekstraliga jest bardziej wymagająca, a w 1. LŻ będzie mu trochę łatwiej. Dodatkowo to jest zawodnik, który może być liderem w każdej drużynie na tym poziomie. Zresztą oprócz walorów czysto sportowych, Duńczyk może pomóc w innych aspektach, chociażby przyciągając na stadion wielu kibiców, którzy będą chcieli go obejrzeć.

Reprezentujący w tym sezonie barwy ZOOleszcz GKM-u Grudziądz żużlowiec, prowadzi rozmowy z H.Skrzydlewska Orłem Łódź, Abramczyk Polonią Bydgoszcz oraz Texom Stalą Rzeszów, która najpewniej będzie w następnym roku beniaminkiem w pierwszej lidze. Zdaniem byłego menedżera, urodzony w Odense zawodnik będzie dysponował doskonałym sprzętem i nie zabraknie mu ambicji, która nie pozwoli mu odpuszczać, dlatego dalej będzie chciał wygrywać.

- Na pewno ciekawym wyborem byłaby Bydgoszcz, gdyż na tamtym torze można się pościgać. W Łodzi za to mamy techniczny owal, a Nicki posiada duże umiejętności jeździeckie. W Rzeszowie z kolei jest on długi, a Pedersen miał zawsze perfekcyjnie  przygotowane motocykle. Dla takiego zawodnika nie ma żadnego znaczenia, gdzie pojedzie. Miewał problemy na trudniejszych nawierzchniach, ale ona zdarzają się sporadycznie w dzisiejszych czasach - przekonywał ekspert żużlowy.

Zastanawiać może fakt, że były stały uczestnik Speedway Grand Prix nie chciał poczekać do wiosny. Wówczas być może mógłby otrzymać zdecydowanie lepszą ofertę, nawet z PGE Ekstraligi. - Problemem Pedersena na pewno nie są pieniądze. Być może chce mieć spokojny okres przygotowawczy i wiedzieć, na czym stoi. W innym wypadku musiałby oczekiwać na telefon. Myślę, że w kontekście życia sportowego, wybrał stabilizację, a pieniądze są sprawą drugorzędną - podsumował Wojciech Dankiewicz.

Czytaj także:
Żużel. Zwycięstwem przypieczętowali pierwszy tytuł od 20 lat. Polak w składzie złotej drużyny
Żużel. Fakty i liczby. Niemoce Janowskiego, Michelsena i Woffindena w Grand Prix

Źródło artykułu: WP SportoweFakty